czwartek, 1 marca 2018

Zamknij. Się. W tej. Cholernej. Twierdzy

- Zamknij. Się. W tej. Cholernej. Twierdzy - przerwał. - Wypierdalaj. W ten. Jebany. Kosmos - zachłysnął się powietrzem. - Co ty tu, kurwa, jeszcze robisz, debilu pieprzony? Czasami, niemal codziennie, mam ochotę splunąć ci w twarz, ty sprzedajna...
- Leon, do kogo tak właściwie mówisz? - spokojnie zadane pytanie.
- A jak myślisz?! - odpowiedział jakby był cykającą bombą, która zaraz wybuchnie i zmiecie mnie z powierzchni ziemi. - Do tego frajera w lustrze. Gdybym mógł, to bym mu tak przyj...
- Ekhem.
- ...przywalił, że by się zwijał z bólu, ale jeszcze nie opanowałem sztuk walki z samym sobą.
- Wiesz, Leon, jaki jest twój problem?
- Jestem idiotą, to jest mój problem.
Z trudem powstrzymałam uśmiech i jedną brew rwącą się do góry.
- Wciąż popełniasz ten sam błąd. Dajesz innym ludziom więcej, niż chcą dostać. A już na pewno więcej, niż zasługują.
- Trzepnij mnie patelnią w łeb, proszę - przeciągnął ostatnie słowo i spojrzał na mnie z miną zbitego psa. - Będę niezmiernie wdzięczny, może wykurzysz mi z głowy te wszystkie myśli.
- Więcej krzywdy sam sobie robisz - zaśmiałam się. - Mam już serdecznie dość słuchania o tych wszystkich idiotyzmach, które popełniasz z premedytacją i pełną świadomością. Przytłaczasz tym.
Leon osunął się po ścianie na podłogę i usiadł z podkurczonymi nogami. Tulił sam siebie, chociaż chwilę wcześniej miał ochotę bić.
- Chciałbym przejść w niebyt. Zabarykadować drzwi i okna. Nie wychodzić, póki nie zapomnę, że coś czuję - przerwał. - Że ludzie mają we mnie wyjebane - przerwał. - Że nie znaczę dla nich nic. Nic, co bym chciał. Jak zachowują się ludzie, którym zależy?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Nie zastanawiam się nad tym, dawno tego nie doświadczyłam. Może cię gdzieś zapraszają? Przytulają? Łapią za rękę? Garną się do spędzania z tobą czasu?
- Wkopaliśmy się po uszy i nie mam pojęcia, jak z tego wyjść.
- No. Topimy się w bagnie własnych uczuć - przerwałam. - Niszczymy ostatnie miejsca, które dawały nam schronienie. Dbamy o innych, zamiast o siebie. Nikt nie dba o nas. Jesteśmy jak szczeniaki szukające uwagi na mrozie.
- Myślisz, że zaprosi mnie kiedyś na swój ślub?
Roześmiałam się.
- Możliwe, że wyśle ci nawet zdjęcie z upalnych wakacji. Może nawet zaproszą cię - westchnęłam.
- Poniżam się codziennie przez piętnaście minut - usłyszałam, jak Leon uderza pięścią w podłogę.
- Wiesz, Leon. Czasami tak sobie myślę, kto ci to zrobił? Kto tak bardzo zjechał ci psychikę i podejście do życia i do ludzi?
- Fatum.
- Fatum nie istnieje. Po prostu ciągle robisz to samo. Za dużo starasz się dla innych, za mało dla siebie. Gdy większość to zwykłe kurwy.
Leon otworzył usta ze zdziwienia i zaczął bić brawo.
- No, w końcu mówisz od rzeczy! Nie róbmy z siebie świętych.
Roześmiałam się.
- Bardzo śmieszne, Leon - westchnęłam. - Trzeba szukać ludzi dobrych dla nas. Nie ludzi, dla których możemy być dobrzy. A nie tracić czas, energię i serce na kogoś, dla kogo nie jest się w gruncie rzeczy nikim ważnym. Bo nie jesteśmy ważni. Ani trochę.

#LeonNieznalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz