poniedziałek, 31 grudnia 2018

czego mi brakuje

Jedyne
czego mi brakuje i czego nie umiem wybaczyć
jest brak umiejętności zapominania tego, o czym zapomnieć chce się z całego serca i z całej duszy.
Tego, co paraliżuje, odbiera możliwość reagowania w sposób właściwie emocjonalny.
Tego, co rozrywa emocje na pół i miesza je, łącząc w przypadkowe pary.
Tego, co powinno być zapomniane.
Powinno i nikt nie zaprzeczy. Bo są takie wydarzenia, które nie dają lekcji, nie są przestrogą, a jedynie ciosem łamiącym na pół.

niedziela, 23 grudnia 2018

Spakowałam walizki, książki

Spakowałam walizki, książki poukładałam w kartonach. Odczepiłam breloczki od kluczy, zdjęcia zabezpieczyłam w teczce, wspomnienia spisałam w notesie z mapą. Przygotowałam papiery o przeniesienie, przecierpiałam milion telefonów do obcych ludzi, zarezerwowałam sobie kawałek nowego miejsca. Stanęłam na brzegu tego miasta, na brzegu świata i spojrzałam jeszcze raz na to wszystko, co miałam przed sobą, za sobą, wokół siebie... przy sobie. I już niczego nie byłam pewna poza tym, że nie jestem w stanie tego zostawić. Nie jestem w stanie porzucić wszystkiego, co udało się zburzyć i wybudować w ciągu ostatnich trzech lat. Nie jestem w stanie opuścić wszystkiego i wszystkich, jak niegdyś sama zostałam opuszczona. 

Wtedy obiecałam sobie, że nikogo nie zranię. Nikogo nie potraktuję tak, jak zostałam potraktowana, a teraz stałam na brzegu morza i uświadamiałam sobie powoli, że wpadłam we własne sidła. Rozbiłam się o mur, który wybudowałam gołymi rękami cegiełka po cegiełce. Potraktowałam siebie tak, jak za wszelką cenę starałam się nie traktować innych. Ja stałam się swoim najpodlejszym oprawcą. 

I nie mam pojęcia, jak to odkręcić. 

Wróciłam do mieszkania, chociaż nie umiałam powiedzieć, że wracam "do siebie". Jedyne, na co miałam siłę, to założenie breloczków do kluczy.
Torby i kartony wciąż stoją zapakowane, fotografie leżą twarzami na stole. Siedzę na środku i patrzę na to wszystko, nie wiem jak się zabrać za ułożenie się tutaj na nowo. Tylko się modlę o osobę, która wpadnie, narobi rabanu, pootwiera pudełka i zapełni szafki. Pociągnie mnie do góry i pokaże, że nic nie przepadło. Wszystko może wrócić na swoje miejsce, wszystko może znaleźć nowe miejsce.

ludzkim głosem

już nawet nie czekam
aż ludzie przemówią
ludzkim głosem

piątek, 21 grudnia 2018

Żyję w permanentnym zachwycie nad ludźmi

Żyję w permanentnym zachwycie nad ludźmi, z którymi mogę podbijać świat. Ciągle na wdechu i z szeroko otwartymi oczami czynię dobro i zachwycam się tym, że mogę służyć innym. Zaskakuje mnie, ile potrzeba na to sił i ile sił mam w sobie - nie z siebie, nie od siebie, tylko z Tej niewyobrażalnej i ponadzmysłowej Istoty. Żyję w ciągłym biegu między dziś a dziś, patrzę w oczy człowieka i widzę tylko jego, tylko on jest moim światem, on jest teraz sensem mojego życia. Patrzę na niego, rozmawiam i słucham, a dostrzegam i dostaję Siłę - niezmierzoną, nieosiągalną w pojedynkę. 

Lubię. Podziwiam. Ufam. Szanuję. Dobrze, że jesteś.
 
Dali mi wybór, jednocześnie każąc dokonać tego konkretnego - pozwól, by wyrosły Ci skrzydła, bo na skrzydłach Łaski polecisz dalej niż dotarłabyś nawet na najsilniejszych nogach. Wzniesiesz się nad wszystkimi i wszystkim, dostrzeżesz, jak wielu masz pod swoimi skrzydłami, dla jak wielu jesteś Aniołem z wielkiej. I choć masz ogromne serce, to nie ściąga Cię ono z chmur, a pozwala wznosić się nad szczytami.
 
Dla mnie jesteś poezją - niewiadomą, którą chcę odkrywać wciąż i wciąż, od nowa, zawsze coś. Dla mnie jesteś uosobieniem wrażliwości - głowy w chmurach, nóg na ziemi. Dla mnie jesteś tym, kim jesteś. I niezmiennie dziękuję, dziękuję w każdej modlitwie, każdej myśli, każdym westchnieniu. Dziękuję, że jesteś, że przychodzisz i wspierasz, bo bez Ciebie, Człowieku, świat byłby pusty. Bez Ciebie nie byłoby możliwe zachłysnąć się życiem.

sobota, 15 grudnia 2018

Odnosiliśmy wrażenie, że wszystko skończone

Odnosiliśmy wrażenie, że wszystko skończone. Mimo że jeszcze nie zdążyło się zacząć. Silni, uparci, nieustraszeni dążyliśmy do celu, realizowaliśmy marzenia, doskonaliliśmy się. Pewnego dnia zatrzymała nas gorąca herbata, jakby ktoś wcisnął pauzę. Zatrzymaliśmy się w całym tym pędzie i chaosie, spojrzeliśmy przed siebie na pustą białą ścianę. Teraz była chwila, by coś poczuć. By wejść głęboko w siebie, pozwolić emocjom wyjść na zewnątrz. Te, do tej pory więzione i tłumione w nadmiarze obowiązków i wrażeń, rozbiegły się po całym ciele i umyśle. Nagle poczuliśmy przeszywającą samotność. Potrzebę przytulenia, szczerej rozmowy i bycia dla kogoś ważnym. Tak po prostu, bez całej tej gonitwy codzienności, bez zasługiwania na akceptację, aplauz, sympatię i pochwałę. Chcieliśmy tylko usłyszeć słowa: "jak dobrze, że jesteś" - tutaj, teraz, ze mną, dla mnie. Byliśmy opuszczonym psem, zeszłorocznym prezentem gwiazdkowym. Najgorsze w ludziach jest nie to, że ranią, bo rani każdy. Ale że przychodzi w życiu czas, że zajmują się wszystkim innym, wszystkim na raz i zapominają o istnieniu drugiego człowieka. Właśnie wtedy, gdy mają dużo na głowie, gdy obowiązek rodzi obowiązek pokazują, ile są warci i jak bardzo zależy im na jakiejś relacji. Najgorsze jest to, że wtedy z reguły z nas rezygnują i odchodzą w ciszę. A my siedzimy myśląc, jak dobrze byłoby być dla kogoś "po prostu". Herbata stygnie, nie mamy do kogo się odezwać, nie mamy komu się uśmiechnąć - moglibyśmy do siebie, ale szaleńcem nazywa się człowieka rozmawiającego z samym sobą. A nam często tylko to zostaje. Często ja mogę porozmawiać tylko ze Sobą.

czwartek, 6 grudnia 2018

wtorek, 4 grudnia 2018

a może właśnie o to chodzi

a może właśnie o to chodzi,
by pozwolić innym
prostować nasze drogi,
zapełniać doliny
i równać wyżyny

by kiedyś wspólnie góry przenosić
albo dotrzeć na szczyt
zobaczyć na własne oczy,
że bez nich jesteśmy
tylko plątaniną zakrętów

może o to chodzi,
by dziękować,
a nie prosić

~ Dziękuję ~

sobota, 1 grudnia 2018

zima jest mokra i ciemna

zima jest mokra i ciemna
możesz oświetlić mi drogę
swoimi ramionami

nie patrz obojętnie, jak umieram z głodu

woda zamarza mi na policzkach
a ty odwracasz się plecami

przecież są jeszcze ludzie
którzy nie boją się mrozu
i dla których warto

wskoczyć w ogień