środa, 30 grudnia 2015

As na stronie #10

Dziś cytaty z książki Zaklinacz czasu Mitch Albom
(...) nigdzie wokół nie zwraca się uwagi na czas. Ptaki się nei spóźniają. Pies nie patrzy na zegarek. Sarny nie martwią się kolejnymi urodzinami.Tylko człowiek odmierza czas.
Tylko człowiek wybija godziny.
I właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby inne stworzenie.
Strachu przed tym, że zabraknie czasu.
Liczba twoich dni nie należy do ciebie. Tego także się nauczysz.
Tej nocy płakał nad wszystkim, co stracił, ale stało się to dla niego (...) cenną nauczką: że przywiązywanie się do czegokolwiek "może tylko złamać człowiekowi serce".
(...) on był zaledwie pierwszym, który zapłakał. W miarę jak ludzkość ogarniała obsesja godzin, żal nad straconym czasem stał się wieczną raną w sercu człowieka. Ludzie trapili się straconymi szansami, niewykorzystanymi dniami; bezustannie martwili się tym, jak długo będą żyli, liczenie chwil w życiu nieuchronnie prowadziło bowiem do odliczania ich do końca.
(...) chciał za wszelką cenę sprawować kontrolę nad swoim umieraniem, tak samo jak kontrolował swoje życie.
Nigdy nie jest za późno ani za wcześnie. Jest dokładnie wtedy, kiedy trzeba.
To właśnie wtedy, kiedy jesteśmy najbardziej sami, potrafimy przyjąć samotność drugiego człowieka.
(...) krzywdzenie samych siebie po to, by przysporzyć innym bólu, jest tylko jeszcze jednym wołaniem o miłość.
Kiedy ma się nieskończoną ilość czasu, nic nie jest wyjątkowe. Jeżeli nigdy niczego nie tracimy ani nie poświęcamy, nie potrafimy docenić tego, co mamy.
Człowiek chce być panem własnej egzystencji. Ale nikt nie jest panem czasu. (...) Kiedy odmierza się życie, nie żyje się nim.
– Bóg nie bez powodu wyznacza kres ludzkich dni.
– Co to za powód?
– Żeby nadać każdemu znaczenie.
Człowiekowi, który może mieć wszystko, większość rzeczy nie potrafi dać radości. A człowiek bez wspomnień nie jest niczym więcej niż pustą skorupą.

piątek, 25 grudnia 2015

"Zaklinacz czasu" Mitch Albom

Tylko człowiek odmierza czas, odlicza godziny. Tylko człowiek wie, jaki jest rok, miesiąc, dzień tygodnia. Ptaki odlatując do ciepłych krajów nie patrzą do kalendarza i na zegarek. A człowiek... wciąż się boi, strach przed tym, że zabraknie czasu, dla wielu jest paraliżujący.

Myślę, że Zaklinacz czasu jest książką w sam raz na pierwszy dzień świąt.
Dajmy sobie czas na niemyślenie o czasie – chociaż chwilę.

Przed sześcioma tysiącami lat żyje chłopiec, który próbuje liczyć wszystko. Najpierw swoje palce, następnie swoje oddechy, później opracowuje pierwszy zegar i zaczyna liczyć czas. Od wschodu do zachodu, od pełni do pełni, Wszyscy inni żyją w przekonaniu, że słońce i księżyc to bogowie, którzy toczą ze sobą zaciętą walkę, dlatego raz jest ciemno i po chwili znów jasno. Dor jednak pragnie więcej: chce wiedzieć. Gdy Nim, jego przyjaciel z dzieciństwa, zostaje królem i próbuje zbliżyć się do bogów przez wybudowanie wieży, znanej nam jako Babel, Dor odmawia pomocy przy jej budowie. Zostaje wygnany z wioski, musi zamieszkać daleko od ludzi. Żegna ukochane dzieci i wraz z żoną idzie szukać miejsca na własny szałas. Czas zgubił Dora, jednak nie mężczyzna nie porzucił chęci liczenia. Wciąż badał, jaki związek ma odległość wody od brzegu ze słońcem, Aż pewnego dnia jego ukochaną dopada choroba, umiera na oczach Dora. Ten postanawia zwrócić jej czas i biegnie do wioski, wbrew zakazom wbiega po wieży Nima, widzi spadających ludzi, tragedię... aż w końcu spada do jaskini. Jaskini, do której nie dociera czas. W której w nieskończoność będzie nasłuchiwał ludzkiej rozpaczy, narzekań na brak czasu, marzeń zyskania go więcej...

Victor jest już starszym mężczyzną, przedsiębiorcą, bogaczem, człowiekiem "sukcesu". Żyje w naszych czasach, nie zwracając uwagi na własną żonę. Liczy się tylko praca, tylko papiery, tylko umowy. Gdy dowiaduje się, że jego organizm trawi rak i nie zostało mu wiele czasu, postanawia nie tylko wydłużyć sobie życie, ale podarować kolejne. Zabezpiecza swój cały majątek, okłamuje żonę co do swoich planów, ignoruje jej starania o kilka dni normalnego życia. Bo jak kilka dni ma się do kolejnego istnienia? 
Wyobrażacie sobie, jakby to było żyć w przyszłości? Bez bliskich ludzi, bez obowiązujących obecnie praw?
Człowiekowi, który może mieć wszystko, większość rzeczy nie potrafi dać radości. A człowiek bez wspomnień nie jest niczym więcej niż pustą skorupą.
Sarah z kolei jest siedemnastoletnią dziewczyną, która przeżyła rozwód rodziców, oddala się od matki i nie zauważa osób, którym na niej zależy. Liczy się tylko ten przystojniak o kawowych włosach, ten przystojniak, co to może mieć każdą. Przystojniak, z tak wysokim mniemaniem o sobie, że brak inteligencji próbuje zakryć wyglądem, chamstwem i ignorancją. Sarah zakochana bez wzajemności robi wszystko, by chłopak ją pokochał i okazał zainteresowanie. Obwinia się, że nie zrobiła tego, czego od niej oczekiwał. Jakby tego było mało, przystojniak ogłosił na Facebooku, że Sarah "się do niego przystawiała". Nieprzyjemne komentarze, obelgi i śmiechy doprowadzają dziewczynę na skraj załamania. Co zrobiła Sarah? A jak Wy byście postąpili w tej sytuacji?
Dawniej kochankowie na odległych wybrzeżach siadali przy świetle świecy i znaczyli pergamin atramentem, pisząc słowa, których nie dało się zmazać.
Losy trójki bohaterów łączą się w jedno. Ojciec Czas, stary bogacz, który chce za dużo czasu i dziewczyna, która chce go za mało. 

Książka Zaklinacz czasu Mitcha Albom przemyca filozoficzne rozważania oraz wartość życia dzięki ciekawej i niebanalnej historii. Fabuła wciąga czytelnika od pierwszych stron, prosty i ciekawy język nadaje jej uniwersalizmu i jasności przekazu. Zmusza nas do przemyśleń nad własnym życiem. Czy w wystarczający sposób doceniam czas, który mam? 
Autor w znakomity sposób oddaje emocje bohaterów i nie trudno wczuć się w ich położenie. Nie raz myślałam, że Sarah jest po prostu głupia, gdyż widać jak na dłoni, że chłopak nie jest wart jej starań. "Kupujesz chłopakowi, który traktuje cię jak rzecz, prezent za trzy stówy? Dziewczyno, opanuj się!"
Rozumiem, że zaślepiona dziewczyna jest zdolna do wszystkiego, ale aż tak? 
Victor nie widzi nic poza swoimi pieniędzmi, i do tego nie mam żadnych zastrzeżeń, gdyż wystarczy tylko trochę srebra, by nie widzieć już innych. Absurdalne jest to, że człowiek bogaty na potęgę nie zauważa, że mimo wszystko nie jest w świecie sam, a świat wyglądałby zupełnie inaczej bez wszystkich otaczających go ludzi. Bóg nie bez potrzeby wyznacza kres ludzkich dni.
– Bóg nie bez powodu wyznacza kres ludzkich dni.
– Co to za powód?
– Żeby nadać każdemu znaczenie.
Zaklinacz czasu to książka na jeden wieczór. Na chwilę. A zostaje w pamięci na dłużej, przełamuje barierę czasu. Miałam duże oczekiwania, sięgając po nią. Oczywiście się nie zawiodłam. Można po niej prowadzić ciekawe dyskusje, które pomogą zrozumieć wiele kwestii. Pozostaje pytanie:
czy czas jest nam rzeczywiście potrzebny?

poniedziałek, 21 grudnia 2015

ZIMOWA KRAINA CZARÓW #TAG

Nominacja od Majki



Jaka książka jest tak urocza, że robi ci się ciepło na sercu?
Większość książek Evansa! Szukając Noel, Na rozstaju dróg czy Papierowe marzenia

Jaka jest twoja ulubiona książka z białą okładką?
Oczywiście Gra Anioła Carlosa Ruiz Zafóna.

Siedzisz w wygodnym fotelu z kubkiem czekolady. Jakiego giganta czytasz?



Zaczyna padać śnieg i decydujesz się zrobić bitwę na śnieżki. Z jakim książkowym bohaterem pragniesz ją stoczyć?
Konstanty z książki Wściekły, którą niedawno przeczytałam, natarłabym go za głupotę.

Ogień w kominku przygasa. Z której książki wyrwałabyś kilka ostatnich rozdziałów żeby wrzucić je w ogień?
Wrzuciłabym całą, o!


Jaka książka jest tak bliska twojemu sercu, że mogłabyś dać ją w prezencie bliskiej ci osobie, która jeszcze jej nie czytała?



niedziela, 20 grudnia 2015

5 powodów, dla których warto czytać...

...w każdej wolnej chwili.


1. Czytanie na chwilę zatrzymuje czas – żyjemy niestety w pędzie, nie mamy czasu nawet usiąść spokojnie z rodziną i często mijamy się w środku tygodnia, nie mamy czasu obejrzeć telewizji, posłuchać muzyki... Na czytanie też często brakuje chwili, stąd potrzebujemy czasami zamknąć się w "swoim świecie". Skoro nie mamy możliwości zrobić tego pod kołderką, to przerwa w zajęciach jest bardzo dobrym wyjściem.





2. Odpoczynek – udowodnione jest, że po ok 30 minutach ciągłego wysiłku nasz mózg nie skupia się i trudniej przyswaja wiadomości. 10-15 minut czytania w przerwach od wkuwania pozwoli nam odpocząć i zrelaksować się, nie marnując przy tym czasu.

3. Poszerzanie horyzontów – nie od dziś wiadomo, że czytanie wyrabia własne zdanie i wzbogaca słownictwo. Ponadto uczymy się interpunkcji i ortografii, z czym sami Polacy mają często problem!
4. Nawiązanie nowych kontaktów czy też poznanie nowych pozycji książkowych – nałogowo sprawdzam tytuły książek czytanych przez osoby spotkane w autobusie, poczekalni, na ławce w parku podczas przerwy między zajęciami... Czasami wygląda to tak śmiesznie, że nie sposób nie zagadnąć kogoś, by nie wyjść na wariata. W ten sposób nawiązuję ciekawe znajomości i poznaję nowe, ciekawe książki, o których nie słyszałam.
5. Czytanie rozwija człowieka pod względem emocjonalnym – gdy w szybkim świecie nie zwracamy uwagi na przeżycia wewnętrzne, codzienność staje się niekompletna. Czytając książki w przerwach od pracy, wzbogacamy ją o nowe odczucia i zatrzymujemy się na chwilę, rozważamy kwestie moralne typu "czy ja też bym tak zrobił? czy to dobre? co ona czuła?"


A jakie Wy zaproponowalibyście powody?

Przy okazji zapraszam do trwających na blogu konkursów!

piątek, 18 grudnia 2015

"Wściekły" Katarzyna Kebernik


Tytuł: Wściekły
Autor: Katarzyna Kebernik
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 382

Na okładce książki Wściekły czytamy, że jest to powieść o wyobcowaniu, bolesnym dojrzewaniu i samotności. Ponadto jesteśmy nastawieni na szaleńczą młodzieńczą miłość, konflikt artysty ze światem oraz walkę o marzenia. Zapowiada się dobrze i ciekawie. Intrygujący jest też fakt, że książka została napisana przez licealistkę, która postanowiła wydać ją dopiero po kilku latach. 
Katarzyna Kebernik zdecydowanie miała pomysł na książkę, nawet kilka pomysłów, jednak czy mieszanie wszystkiego ze wszystkim daje satysfakcjonujący czytelnika efekt?

Przenosimy się do charakterystycznego świata nastolatka, Konstantego Ildefonsa zwanego Kostkiem czy Kosą. Chłopak spędził kilka lat więcej w gimnazjum, przez swoje porywcze zachowanie zmieniał szkołę. Jest zagorzałym kibicem, który jeździ na mecze wraz z kumplami i właśnie w takiej sytuacji poznajemy głównego bohatera – siedzimy wspólnie w radiowozie, słuchając głupich uwag funkcjonariusza i docinek chłopaka. Konstanty jest nastolatkiem tak bardzo pokrzywdzonym przez los, że bardziej bohatera ukarać się po prostu nie da: ojciec zdradzał żonę z jego matką, która popełniła samobójstwo w wannie. Kostek musiał widzieć jej otwarte oczy, co wywołało w chłopaku traumę. Żył chwilę na ulicy, po czym trafił do "bidula", skąd ojciec zabrał go do "domu". Dostał mały, tragicznie urządzony pokój. Nienawidził brata, który od bogatego ojca dostał wszystko: od przyjemnego własnego kąta w domu przez ciuchy po nowinki technologii. Macocha czuła wstręt do chłopaka, a ojciec nie interesował się losem rodziny w ogóle, bowiem nie pojawił się w tej historii ani razu.
Konstanty poza domem ma własną "gębę". Zgrywa twardego, nieprzyjemnego typa, chodzi w dresach i lubi komuś od czasu do czasu przyłożyć. Pod tą maską kryje się jednak wrażliwy na piękno chłopak. Nie jest on zły do szpiku kości: używa siły do obrony słabszego kolegi z klasy, próbuje nawiązać znajomość z wyobcowanym i nieszanowanym w klasie Kubą, karmi bezdomne koty. Kocha muzykę całym sobą, szuka "melodii idealnej", co doprowadza go do nieoczekiwanej miłości – zakochuje się w Głosie, natomiast w Kostku już po drugim spotkaniu jest zauroczona Roksana. Wątek Konstantego-kibica zostaje zepchnięty na dalszy plan i jesteśmy świadkami poszukiwania właścicielki głosu. Zagubiony w świecie Kostek zaczyna tracić zmysły, czego powodem jest świat w jego snach, który powoli wkracza do rzeczywistości i odbiera Kostkowi... Właśnie, co mu odbiera? Myślę, że tego powinniście dowiedzieć się z książki Wściekły Katarzyny Kebernik.
(...) odmieniec nie jest w stanie, ot tak, znormalnieć. (...) Odmieniec, który wstydzi się swojej odmienności staje się pośmiewiskiem. Ludzie wyczuwają takich z kilometra i niemiłosiernie się nad nimi pastwią. Ale odmieniec, który jest dumny ze swej inności – takiego się ludzie boją. (...)
Przyznaję, że opowieść jest pisana językiem zaskakująco dojrzałym jak na wiek autorki. Katarzyna potrafi słowem opisać emocje, otoczenie oraz wyobrażenia. Wiele do życzenia pozostawiają dialogi, często sztuczne, z wymuszonym humorem bądź przekleństwem. W historii Konstantego Ildefonsa zabrakło porządku, przez co można się zmęczyć. Mamy do czynienia z narracją trzecioosobową, jednak całą opowieść jesteśmy świadkami sytuacji, w których bierze udział Kosa. Jest to jedyny bohater, który został zbudowany dobrze, biorąc pod uwagę inne postacie. Aż za dobrze. Tragedia jego położenia wydaje się naciągana i przesadzona. Wrażenie, jakby autorka chciała powiedzieć wszystko na raz, nie opuszczało mnie do ostatniej strony. Wiele poruszonych wątków nagle się urywało i nie były kontynuowane. Zabrakło mi poznania ojca – nawet, jeśli był to zabieg zamierzony, mający dać do zrozumienia, że nie bierze on udziału w życiu bohaterów, mógł zostać przedstawiony w inny sposób dzięki przyjętej narracji trzecioosobowej. Było za mało wątku z zafascynowaną Kostkiem dziewczyną, przez co nie mogłam jej zrozumieć. Zawiodło mnie również użycie "stereotypu blondynki"... I kilka podobnych przykładów mogłabym jeszcze podać. 

Mimo to książka nie jest zła – Katarzyna Kebernik bardzo ciekawie przedstawiła świat, po którym Konstanty podróżuje we śnie. Wyobrażenia zmarłych poetów, postaci "tamtego świata", tajemnica skrywana przez jego Władcę zaciekawiły mnie na tyle, że specjalnie dla tego wątku czytałam książkę dalej... I pomysłowość autorki na tej płaszczyźnie nie zawiodła ani trochę. Potrafiła nie raz zaskoczyć.
Tak bywa z debiutami, że trudno je ocenić, a skończonej lekturze często towarzyszą mieszane uczucia. Pociesza mnie własne przypuszczenie, że przedstawienie grona nastolatków w ten właśnie sposób było satyryczne. Mam nadzieję, że w rzeczywistości gimnazjaliści i licealiści nie wypowiadają się, jak w książce. Uważam jednak, że Wściekły jest zapowiedzią sukcesu i wielu dobrych powieści. Autorka ma potencjał i talent, co mam nadzieję będzie pielęgnować i rozwijać. 
(...) Mogłoby to się tak zakończyć, gdyby tę historię stworzył pisarz, lecz ją stworzyło życie, a ono prostych zakończeń nie lubi. (...)
Moja ocena: 3/10

Książka otrzymana od i recenzowana dla:

środa, 16 grudnia 2015

As na stronie #9

Dziś zapraszam Was na cytaty z książki Królowie przeklęci TOM II

(...) nie rządzi się odmawiając zdrowaśki i hojnie obdarowując tych, których się miłuje. Żal za grzechy nie wystarczy, aby wyplenić nienawiść, która wyrosła w ludzkich sercach.
Jeśli ktoś kocha siać zniszczenie, wystarczy, że zacznie.
Nigdy nikomu źle nie życzyłam, a mimo to Bóg postanowił zranić mnie bardziej niż jakiekolwiek inne stworzenie... Widzę, że źli triumfują zawsze i wszędzie.
W życiu każdego człowieka, nawet tego, który przez większość tego życia był skrajnym egoistą, przychodzi taka chwila u kresu życia, kiedy ma dość pracowania na własny rachunek. (...) a tu nagle wszystkie jego nadzieje legły w gruzach i teraz czekała go wizja długiej i samotnej starości.
Czy oni są podobni do mnie, gotowi do zbrodni, jeśli nadarzy się okazja, i niewinni tylko z pozoru, przychylni nawet złym uczynkom, jeśli posłużą się zaspokojeniu ich ambicji? (...) Czy natura ludzka jest aż tak przewrotna, czy to władza tak nas zmienia? Czy za koronę zawsze trzeba płacić nurzaniem się w brudzie i nieczystościach?
Dlaczego Bóg stworzył nas śmiertelnymi, przecież to śmierć sprawia, że człowiek staje się zły, z jednej strony z lęku przed nią, z drugiej, kiedy się nią posługuje w osiągnięciu celu?
Wojny wygrywa się dzięki hartowi ducha, sile ramienia, a nie za pomocą proszków alchemików, śmierdzących diabelską siarką!
Jak długo powietrze będzie przechodzić przez jego gardło, świat będzie istniał, a on będzie w jego centrum, choć będzie to kruchy środek wszechświata przywodzący na myśl dogasający płomień świecy. Potem wszystko zniknie, a raczej będzie istnieć tylko w wiecznym cieniu i przeraźliwej ciszy, jak katedra, w której zgaszono wszystkie światła.
Choć prawdą jest, że z upływem lat zmienia się nasz charakter, to jednak nie ma takiego wieku, który byłby wolny od błędów.
W miłości nie wystarczy dzielić te same pragnienia, trzeba je jeszcze wyrazić w tej samej chwili!
I tak tworzy się historia świata. (...) moment, który teraz przeżywamy, może być waszą chwilą chwały
Książęta, którzy próbują zjednać wrogów, poświęcając temu cały swój czas i energię, zazwyczaj nie doceniają roli oddanych, szczerych zwolenników i kończą w otoczeniu zdrajców i łgarzy.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

KONKURS #3.1 ZAPYTAJKA



Nadszedł ten czas, gdy mogę zaprosić Was na pierwszy konkurs blogowy, organizowany we współpracy z przesympatyczną i uzdolnioną autorką – Małgorzatą Marią Borochowską. Książka zapada w pamięć i długo nie można się z nią rozstać, mam więc nadzieję, że również Wam przypadnie do gustu! Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, odsyłam Was do recenzji. Nie przedłużając, zapraszam wszystkich do udziału w konkursie i przedstawiam krótko zasady. Zastrzegam, że regulamin może ulec zmianie podczas trwania konkursu.

1. Udział w konkursie jest wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych na potrzeby wysyłki nagrody.
2. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga As Kier pisze, a sponsorem autorka Małgorzata Maria Borochowska.
3. Nagrodą w konkursie jest egzemplarz książki Złamane pióro z autografem i dedykacją.
4. Konkurs trwa od 14.12.2015 do 31.01.2016.
5. Udział mogą wziąć osoby posiadające adres na terenie Polski.
6. Laureata, który zada najlepsze pytanie, wybierze autorka Małgorzata Maria Borochowska.
7. Wyniki zostaną ogłoszone, gdy Autorka odpowie na pytania. Myślę, że będzie do do 10 dni. Laureat ma 3 dni od ogłoszenia wyników na podanie adresu do wysyłki na adres email: askier.kontakt@wp.pl, powiadomię go również mailowo.
8. Jeśli laureat się nie zgłosi, nagroda przepada na rzecz kolejnej osoby.
9. Aby zgłoszenie było ważne, nie trzeba być obserwatorem bloga, jednak byłoby mi bardzo miło. Trzeba natomiast udostępnić podlinkowany baner konkursowy w sieci i podać link (jeśli uczestnik bierze udział również w konkursie organizowanym równolegle, wystarczy, że udostępni jeden z banerów konkursowych).
10. Zgłoszenie w komentarzu powinno zawierać:

Adres email:
Dwa pytania do Autorki:
Link do udostępnionego baneru:

piątek, 11 grudnia 2015

"Królowie przeklęci TOM II" Maurice Druon

Ponowne spotkanie z Królami przeklętymi zadowoli wymagających czytelników, którzy czuli niedosyt po TOMIE I. W dwóch kolejnych powieściach Prawo mężczyzn i Wilczyca z Francji jesteśmy świadkami zaskakujących śmierci, nieprawdopodobnych intryg i rozwiązań problemów, z jakimi zmagają się bohaterowie.


Tytuł: Królowie przeklęci TOM II
Autor: Maurice Druon
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 680

Wydarzenie, jakie miało miejsce w wieży Nesle nadal przewraca kolejne klocki domina, a klątwa Templariuszy wciąż zbiera żniwa wśród przeklętej dynastii. Francja czeka na wybór regenta, dwór dzieli się między swoich faworytów i wszyscy oczekują na potomka Ludwika X Kłótliwego – czy królowa Klemencja urodzi syna, następcę tronu? Ponadto o tę zaszczytną posadę walczą Filip de Poitiers, który również oczekuje dziecka, oraz ambitny Karol Walezjusz. 
Pojawia się wielu nowych bohaterów, równie barwnych, co znani nam dotychczas. Historia toczy się dynamicznie i odmienia życie cierpiącej królowej Anglii, Guccio czuje chęć bycia ojcem i jest świadkiem wyboru nowego papieża. Trzeba wspomnieć, że od czasu śmierci Klemensa V nikt nie zasiada na Piotrowym Tronie. Kolejny raz dzięki znakomitym intrygom (i trochę za sprawą Guccia) papież zostaje wybrany z korzyścią dla Francji.
Dwór angielski doświadcza zachwiania, gdyż wyjątkowe przyzwyczajenia i orientacja króla coraz bardziej przeszkadza niektórym kręgom. Kolejny raz Tolomei pomaga królowej Anglii dopiąć swego, a jej syn na tle tragicznych wydarzeń zostaje młodym królem. To, co wydarzy się z Edwardem II może zaskoczyć niejednego czytelnika...
O szlachectwie nie decydują dobra rodzinne (...) ani bogactwo, ani przychylność fortuny, żadna bowiem z tych rzeczy nie jest wartością moralną czy zasługującą na uznanie. Przypadek raczy bowiem nimi dowolnie zarówno tych, którzy na nie zasługują, którzy są ich godni lub nie. W rzeczywistości każdy człowiek jest tylko sumą własnych uczynków i wyborów, albowiem nie ma żadnego znaczenia, skąd się wywodzimy, nawet jeśli jest to wiadome... str. 142
Wydaje mi się, że jak na razie piszę bardzo chaotycznie, nie chcę jednak powiedzieć za dużo. Przygoda z Królami przeklętymi jest już w połowie, ale nabiera tempa z każdą stroną, a czytelnik nie ma ochoty odkładać książki. Książki nie czyta się szybko, ale kiedy już wciągnie się w życie Kapetyngów i Plantagenetów, nie chce się kończyć. Nieco archaiczny język wciąga w świat XIV-wiecznej Francji, dzięki czemu obserwacja bohaterów jest coraz bardziej fascynująca. Myślę, że w tym miejscu można już określić, do kogo czujemy sympatię lub nienawiść. Wciąż czekałam na rozdział, którego bohaterem jest Guccio bądź Izabela, cieszyłam się ich powodzeniami i smuciłam problemami. Dzięki znakomitej budowie bohaterów można się z nimi zżyć, stanąć na ich miejscu. Starzy znajomi zaskakują odkrywając nowe cechy, świeżo poznani natomiast zaciekawiają do granic możliwości.
Książęta, którzy próbują zjednać wrogów, poświęcając temu cały swój czas i energię, zazwyczaj nie doceniają roli oddanych, szczerych zwolenników i kończą w otoczeniu zdrajców i łgarzy. str. 360
Obok tej książki nie można przejść obojętnie. Nie chodzi (tylko) o piękną i klimatyczną okładkę, ale też o język i fabułę. Mimo iż wielu z nas zna historię, nie zna jej w tym wydaniu. Druon trzyma poziom z poprzedniego tomu, powiedziałabym nawet, że podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Zaplątuje nas w sieć intryg, rozplątuje, znowu zaplątuje... I tak w kółko, aż chce się brnąć dalej, zwłaszcza, że mamy możliwość spojrzenia na jedną sprawę z kilku perspektyw. Każda postać rozważa wszystkie wydarzenia z własnego punktu widzenia, dzięki czemu poznajemy różne motywy działań. Jest to dobre, bowiem to, co wydaje się istotne dla jednej osoby, jest niezauważane przez inną. TOM II nadal jest wzbogacony notami historycznymi, z których wiele można się dowiedzieć, co dla mnie jest ogromnym plusem – jestem miłośniczką historii i za 5 miesięcy może przyda się nawet do matury ;)

Polecam każdemu zatonąć w morzu intryg, zabójstw z miłości, chęci sprawowania władzy i to jak najszybciej... trzeci tom wychodzi już w styczniu!

Moja ocena: 11/10

środa, 9 grudnia 2015

As na stronie #8

Książki, które bardzo mi się spodobały – jeszcze przed założeniem bloga. Richard Paul Evans jest jednym z tych autorów, których książki czytam tylko dla relaksu, jednego wieczoru. Wciągają do granic możliwości, a jak zobaczycie w cytatach... są bardzo uczuciowe, co nie każdy lubi.


Miłość jest jak róża: wszyscy skupiają się na jej kwiecie, ale to kolczasta łodyga utrzymuje ją przy życiu. Sądzę, że o to właśnie chodzi w małżeństwie. Jak powiedział mi kiedyś ojciec, rzeczy najcenniejsze to te, o które trzeba walczyć. W końcu, jeśli wszystko pójdzie dobrze, człowiek uczy się cenić kolczastą łodygę bardziej nawet niż sam kwiat.
Szukając Noel Richard Paul Evans
Okazuj dobro wszystkim ludziom, bo nigdy nie wiesz, jaki krzyż przyszło im dźwigać ani jak bardzo potrzebują twojego wsparcia
Szukając Noel Richard Paul Evans
Zastanawiam się często jak to się dzieje, że podczas gdy ciężkie doświadczenia jednych ludzi hartują, innych pozostawiają złamanych i zgorzkniałych. Znalazłem kiedyś w jakiejś książce celne porównanie: ten sam podmuch jeden płomień gasi, a drugi wzmacnia. Nadal nie wiem jakim ja jestem płomieniem.
Szukając Noel Richard Paul Evans
Jeśli mówisz, że nie wiesz, czy traktujesz coś poważnie, to prawdziwa odpowiedź brzmi: "nie".
Szukając Noel Richard Paul Evans
Dzieci nie pojawiają się na świecie z załączoną instrukcją obsługi. Samemu trzeba nauczyć się, jak radzić sobie z każdym z nich, a gdy ci to zaczyna wychodzić, one postanawiają wyprowadzić się z domu
Szukając Noel Richard Paul Evans
Po prostu uwielbiam czekoladę. Czasami myślę, że bóg stworzył ją w ramach przeprosin za to, że wcześniej dał na brokuły.
Szukając Noel Richard Paul Evans
Czasami szczęście polega na tym, że mamy kogoś, za kim możemy tak mocno tęsknić.
Na rozstaju dróg Richard Paul Evans
Ludzie dzielą się na dwa typy. Na tych, którzy wspinają się na góry oraz tych, którzy siedzą w cieniu gór i krytykują wspinających się.
Na rozstaju dróg Richard Paul Evans
Wspinamy się na góry, ponieważ doliny są pełne cmentarzy. Sekretem przetrwania jest wspinaczka, nawet w ciemnościach, nawet wtedy, gdy wspinaczka wydaje się bezsensowna. To wspinaczka jest ważna, nie szczyt. A wielcy ludzie nie tylko wspinają się na góry, ale również w nich rzeźbią.
Na rozstaju dróg Richard Paul Evans
Gdy człowiek traci swoją wizję przyszłości, umiera. W obecnych czasach dużo się mówi o życiu dniem dzisiejszym, ale jeśli nie ma się przyszłości, to nie ma mowy o teraźniejszości.
Na rozstaju dróg Richard Paul Evans
Tchórze zawsze kryją się za brawurą albo stoicyzmem. Trzeba odwagi, żeby okazywać uczucia.
Na rozstaju dróg Richard Paul Evans
Najlepszym sposobem na uleczenie własnego bólu jest uleczenie bólu kogoś innego.
Na rozstaju dróg Richard Paul Evans