sobota, 22 czerwca 2019

Wśród wszystkich moich nieprzespanych nocy

Wśród wszystkich moich nieprzespanych nocy,
wśród wszystkich za krótkich dni,
gdybym mógł zatrzymać się na chwilę
nie musiałbym jak zbłąkany liść
z wiatrem wracać do domu,
znosić przeludnionych peronów,
uciekać od zapomnianych oczu...
O, chwalę Cię, Boże za życie w pośpiechu,
bo bez tego nie musiałbym
wracać do domu łapać oddechu.
O, chwalę Cię, Boże za poranki pachnące,
kawą i miłością spływające,
bo bez tego czas nie mógłby się zatrzymać.

czwartek, 20 czerwca 2019

chciałam napisać

chciałam napisać do ciebie
kilka słów
listem albo wierszem
ale rozpadły mi się zdania
i pogubiłam je gdzieś z sensem

choć moje serce się rozczuliło
na samą myśl o tobie
musiałam zabrać mu złudzenia
że niby idziemy ku sobie
bo nie jesteśmy więźniami przeznaczenia

być może brakuje mi twojego głosu
gdy skupiasz się tylko na mnie
ale bardziej pragnę
dźwięków naszego milczenia
gdy siedzimy ramię w ramię

przyjdź i powiedz sercu że nawet ja czasem kłamię
że może mieć nadzieje
przyjdź i zabierz mnie na spacer
ulicami które choć dobrze znam
to z tobą wyglądają inaczej

wtorek, 11 czerwca 2019

Mieszkam na granicy nigdzie i teraz

Mieszkam na granicy nigdzie i teraz,
jestem królową bez królestwa,
poetą pozbawionym słów.
Moja wolność jest moim zniewoleniem,
krążę wśród takich samych drzew.
Znajdź mnie i oddaj to, w co wierzę.

Bądź moim Językiem,
Szeptem niosącym się na wietrze,
bądź moją Nogą i moim Życiem.
Daj mojej prawej ręce dłoń Twoją,
odbuduj mury i nakarm wszystkie wioski,
usuń wszystko, co może być przeszkodą.

Ja nie mogę już nic, tylko błądzić,
za to Ty możesz sny uczynić rzeczywistością,
za rękę jak dziecko z gąszczu wyprowadzić.
Tobie ufam i wiem, że znów
przyozdobisz mnie w koronę
utkaną z najpiękniejszych słów.

Jeszcze kiedyś będę pisać wiersze
dla wszystkich pięknych dusz,
jeszcze kiedyś włożę między wersy
ukochane osoby, skarby tego świata,
do których przyjdę z uśmiechem,
którym po latach wyznam miłość.

poniedziałek, 10 czerwca 2019

odganiam sny o niemożliwym

noce bywają dłuższe od dni,
nie mrużę oczu, bo odganiam sny
o niemożliwym.

widzę cię obok mnie,
dzieci u twych stóp słuchają bajek
czytanych na werandzie w ciepłe popołudnie.
moje usta na twoim czole,
w moich włosach twoje dłonie.

śpiewasz przy gotowaniu,
ja fałszuję pod prysznicem
i nawet przez chwilę nie myślę,
że to może być nieprawdziwe,
skoro czuję wszystko tak mocno.

nagle znika twój uśmiech,
zapach twojej skóry,
sen staje się nieznośnie ponury.

boję się, że odejdziesz,
że odmówisz, a przecież nie można
stracić nieistniejącego.