Mieszkam na granicy nigdzie i teraz,
jestem królową bez królestwa,
poetą pozbawionym słów.
Moja wolność jest moim zniewoleniem,
krążę wśród takich samych drzew.
Znajdź mnie i oddaj to, w co wierzę.
Bądź moim Językiem,
Szeptem niosącym się na wietrze,
bądź moją Nogą i moim Życiem.
Daj mojej prawej ręce dłoń Twoją,
odbuduj mury i nakarm wszystkie wioski,
usuń wszystko, co może być przeszkodą.
Ja nie mogę już nic, tylko błądzić,
za to Ty możesz sny uczynić rzeczywistością,
za rękę jak dziecko z gąszczu wyprowadzić.
Tobie ufam i wiem, że znów
przyozdobisz mnie w koronę
utkaną z najpiękniejszych słów.
Jeszcze kiedyś będę pisać wiersze
dla wszystkich pięknych dusz,
jeszcze kiedyś włożę między wersy
ukochane osoby, skarby tego świata,
do których przyjdę z uśmiechem,
którym po latach wyznam miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz