piątek, 31 sierpnia 2018

są tacy ludzie po których zostaje tylko papier

są tacy ludzie
po których zostaje tylko papier
zapełniony słowami
listy otrzymane i niewysłane
pierwsze strony książek
z banalnymi dedykacjami

są tacy ludzie
których już po chwili
się nie pamięta
ich twarze odchodzą w zapomnienie
i tylko zapach proszku
cokolwiek przywołuje

są tacy ludzie
którzy wierni swoim zasadom
łamią kości i odcinają skrzydła
by te na nowo wyrosły
silniejsze o ich
nieobecności

oni nie dają się nazywać
imieniem już po kilku dniach
stają się nieistotni

Jest taki rodzaj szczęścia, który przeżywany w pojedynkę jest stokroć bardziej przykry od czystego smutku

Jest taki rodzaj szczęścia, który przeżywany w pojedynkę jest stokroć bardziej przykry od czystego smutku. Gdy wychodzisz z domu, masz na sobie zwykłe ciuchy, zwykłą fryzurę, ale czujesz się tak wyjątkowo, że promieniejesz jaśniej od słońca. Ludzie na twój widok uśmiechają się i witają cię radośnie, lgną do ciebie jak muchy do światła, pragną z tobą rozmawiać, przebywać. Gdy jesteś z nimi, ogarnia cię nieopisywalna radość, możesz tańczyć i śpiewać, dziękując Bogu za nich i za ten czas. I siadasz wtedy na chwilę z boku, obserwujesz ich po cichu i uświadamiasz sobie, że jedynie dzielisz z nimi przeżycia, nie przeżywasz. Jesteś, ale równie dobrze mogłoby cię nie być. Masz wokół siebie tyle wspaniałych dusz, tyle wyjątkowych osób, ale wciąż jesteś samotny.
Radości i sukcesy przeżywasz w pojedynkę, ktoś tam ci pogratuluje, ktoś uściśnie dłoń. Smutki i tragedie opłakujesz samotnie, ktoś tam przytuli, ktoś powie kilka słów - ale z reguły wtedy robi się pusto. Cicho. Nijak. 

Jest taki rodzaj szczęścia, który wypływa z wewnątrz. Z serca. Gdy uświadamiasz sobie, że na nic nie musisz zasługiwać. Nie musisz sobie zapracować. Na przyjaźń. Na radość. Na miłość. Bo jesteś tego wart - po prostu, bo jesteś. Nie dlatego, że coś masz, coś zrobiłeś, coś dałeś. Tylko tak po prostu. Po prostu ty jako ty, ten nieidealny, brudny, wadliwy, problematyczny, z bagażem doświadczeń, bliznami, fobiami ty - zasługujesz być kochanym. Mało tego, zasługujesz na miłość od narodzin do śmierci, a nawet dalej.
 
Świat próbuje nam wmówić, że jest zupełnie odwrotnie. Na miłość musisz zasłużyć; najpierw musisz przepracować wszystko w sobie, by wejść w związek; musisz być najpierw szczęśliwy sam ze sobą, by być szczęśliwym z drugim człowiekiem; musisz najpierw stać się dobrym materiałem na męża/żonę i wtedy próbować cokolwiek budować; musisz najpierw coś zdobyć, żeby móc coś dać drugiemu człowiekowi; nie możesz się zakochać z minuty na minutę. A to wszystko gówno prawda. Ty zasługujesz kochać i być kochanym, w tej postaci, w tym momencie, w tej sytuacji, w tym ciele.
Z każdej strony słyszę, że nie mogę kogoś kochać, jeśli go nie znam ileś tam czasu, nie przeprowadziłam z nim konkretnej liczby rozmów, nie widzieliśmy się tyle a tyle razy. Siadam i któryś już raz czytam Księgę Rut, która jak po pstryknięciu palców zakochuje się w Boozie. Ot, facet nie musiał zrobić ani powiedzieć nic zaskakującego, odkrywczego, a ta poleciała i skuliła się u jego stóp. A właśnie że mogę kochać i nie mieć ku temu podstaw. A właśnie że mogę czuć, bo to moje uczucia, mam do nich prawo i mogę je pielęgnować bądź niszczyć. Być może ta droga jest trudna i wymaga ode mnie codziennie trudnych decyzji i myśli, poświęcania siebie, nauki pokory i bezinteresowności. Być może i ty idziesz niewłaściwą drogą, być może połowa z nas schnie za miłością. Ale idę tą drogą, bo inaczej nie potrafię. Bo jeśli ma być inaczej, to nie leży w mojej gestii. Jeśli ma być inaczej, to przyjdź i to zmień, napraw, bo ja nie umiem.
 
Jest taki rodzaj szczęścia, z którego szczęście trudno wyłuskać. Ale da się to robić dzień a dniem. Nie dla siebie, a dla innych.

środa, 29 sierpnia 2018

ogarnia mnie wdzięczność

ogarnia mnie wdzięczność
niemożliwa do opisania
że mogę cię kochać po cichu

tak po prostu
dzień po dniu
okazuje się

że tej miłości nie da się
zamknąć w słowach
choć znam ich tak wiele

wtorek, 28 sierpnia 2018

chcę nauczyć się składać ręce

nie chcę wyglądać
owoców za oknem
karmić się złudzeniem
szukać męża z punktu
mojego siedzenia

chcę nauczyć się
składać ręce
i otwierać ramiona
głowę trzymać wysoko
plecy prosto

każdy dzień uświadamia mi
że wszystko jest możliwe
jeśli ciężko się pracuje
nad sobą
i cierpliwie czeka

cuda dzieją się
we mnie

środa, 8 sierpnia 2018

w moim piekle

w moim piekle
patrzę ci codziennie w oczy
na wyciągnięcie mam twoją rękę
a nie mogę nic zrobić

próbuję cię sięgnąć
dotykam powietrza
staram się usłyszeć głos
a porywa mnie cisza

w moim piekle
widzę cię codziennie
siedzę muskając twoje ramię
moim ramieniem
mówię do ciebie
ty odpowiadasz
a po chwili się odwracasz
i odchodzisz

po czym znowu jedynie
patrzę ci w oczy

tak w kółko
choć nigdy nie wracasz

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

czasami jeszcze tęsknię

czasami jeszcze tęsknię
nie za tobą
a za tym przyjacielem
z którym potrafiłam
nawet milczeć

do dziś nie mogę
ponownie go znaleźć
jakby nie miał już prawa wrócić
jakby uciekał przed własnym wstydem
pogrążony w nieprzebaczeniu

a przecież moc
w słabości się doskonali
oboje bywamy słabi
oddalamy się od siebie
a przecież jesteśmy

na wyciągnięcie ręki

mieliśmy jeden dzień

mieliśmy jeden dzień
na szczęście
jeden dzień razem

po nim mieliśmy minąć

ale ten jeden dzień
znaczył dla mnie wszystko
a co dziś znaczy dla ciebie?

piątek, 3 sierpnia 2018

Ludzie boją się Twojej miłości.

Ludzie boją się Twojej miłości. Czynisz nią cuda, poruszasz słońce, przenosisz góry. Ludzie boją się Twojej miłości, bo nie są przyzwyczajeni dostawać coś "po prostu". Chcesz kochać całym sercem, ciałem i duszą, a oni pozwalają Ci tylko trochę, tak nie do końca, tak kapkę - pragną poczuć, boją się przyjąć.

Ludzie boją się, że możesz poznać ich wady, wejść w ich ciemności, dotknąć ich gruzów, zetrzeć trochę kurzu. Czasem łatwiej im siedzieć w błocie, niż się umyć, a co dopiero dać to zrobić komuś. Ludzie nie pozwolą Ci się pokochać, póki sami nie będą na to gotowi. A Ty jak męczennik kochasz ich mimo wszystko.

Czasami Cię ranią, czujesz jak wyciągają noże ze swoich pleców i wbijają w Twoje. Czasem Cię ignorują, żebyś też zaczęła ignorować. Czasem trzymają Cię na dystans, stawiają trochę dalej, każą spojrzeć z odległości - patrz, patrz jaki jestem brudny, patrz jaki oszpecony, jak bardzo nie zasługuję na Twój dotyk, Twoją obecność, Twoją miłość.

Będziesz płakać i będziesz krzyczeć do gwiazd. Będziesz siedzieć na parapecie w przeciągu, będziesz zadawać pytania i nie dostawać odpowiedzi. Kochaj ich mimo wszystko.

Będziesz robić dobro w zamian dostając odrzucenie i mur, namacalny dystans. Czyń dobro mimo wszystko. Nie będzie ci dane widzieć, jakie owoce przyniosły Twoje czyny. I nie zobaczysz, do czego doprowadzasz. Nie będziesz obserwować, jak Twoje dzieło się rozrasta. Jesteś tylko, czy raczej aż narzędziem. Uczyń z tego Twoje szczęście.

Któregoś dnia ktoś przyjmie to, co chcesz dać. Któregoś dnia wróci to, co było, objawi się to, co już jest. Ufaj i bądź cierpliwa. Raduj się z małych rzeczy, słów ukrytych między wierszami, uśmiechów między oddechami, czynów niepozornych. Kochaj, bo tylko to się liczy.

rozpierająca duma że ma się ludzi cenniejszych niż złoto

rozpierająca duma
że ma się ludzi cenniejszych niż złoto
i Boga prawdziwszego jak wino
uwierająca tęsknota
że coś było i się to straciło
ze świadomością że jeszcze będzie lepiej

gdy zapiera dech w piersiach
i łzy napływają do oczu
nie z bólu a ze szczęścia
nie trzeba nic mówić
bo nie da się dobrać słów
ale wypada coś powiedzieć

kiedyś będziemy wracać do tych zdań
wypowiadając je jeszcze raz
wrócimy sercem do tych uczuć
których opisać się nie da

co ma być już jest
czeka tylko na twoje zaufanie