niedziela, 29 listopada 2015

Kochany Mikołaju... to tylko 15 książek!




Drogi Mikołaju!
Piszę do Ciebie ten list, gdyż zbliża się 6 grudnia i Święta Bożego Narodzenia. Chcę Ci więc przybliżyć moje małe marzenia, które przyjemnie byłoby znaleźć pod poduszką/choinką. Możesz być pewien, że należycie się odwdzięczę i grzeczna byłam calutki rok!


1. Ewangelia według Lokiego Joanne Harris

Już w podstawówce interesowała mnie mitologia... Oczywiście na początku była to rzymska, później grecka. W gimnazjum zagłębiłam się w mitologię słowiańską, a po obejrzeniu serialu Wikingowie zapragnęłam poznać mitologię nordycką... I utonęłam kolejny raz. Właśnie dlatego, Mikołaju mój Najwspanialszy, proszę Cię o książkę Ewangelia według Lokiego!


2. Człowiek o 24 twarzach Daniel Keyes

Wiąże nadzieję na przyszłość z zawodem, w którym będę miała możliwość pracy z ludźmi. Od zawsze interesowali mnie wszyscy w koło, lubiłam rozmawiać nawet o niczym, poznawać charakter i historię drugiego człowieka. Gdy tylko zobaczyłam tę książkę: intrygującą okładkę i ciekawy opis, od razu pomyślałam, że to coś dla mnie. Nie jest więc chyba dziwne, że chcę poznać osobę 24w1? Proszę Mikołaja o umożliwienie poznania nowej historii dzięki książce Człowiek o 24 twarzach.

3. Wszystkie jasne miejsca Jennifer Niven

 Odnosząc się do uzasadnienia wyżej, chcę ruszyć w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie. Wszystkie jasne miejsca zainteresowały mnie opisem na tyle, że powiedziałam sobie: muszę mieć tę książkę! 
4. Dziedzictwo Templariuszy Steve Berry

Historia ciekawi mnie tak bardzo, że gdy widzę tytuł z nią związany, od razu czytam opis książki. Średniowiecza uczyć się nie lubiłam, wolałam Starożytność, ale książki w tym czasie nie tylko czytam, a pochłaniam. Dlatego nie powinnam chyba wchodzić do księgarni, by się ogrzać w oczekiwaniu na autobus... Proszę, proszę, proszę, Mikołaju! Wiesz, że lubię Templariuszy. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że jest to początek cyklu, więc może będziesz miał taaki duży worek, by zmieścić w nim kolejne książki... ;)



5. Zgubiono, znaleziono Brooke Davis

"Wzruszająca powieść o tym, czym naprawdę są miłość i życie.

Siedmioletnia Millie uświadamia sobie, że wszystko dokoła niej umiera. W swojej "Księdze Nieżyłków" odnotowała już śmierć dwudziestu siedmiu różnych stworzeń. Teraz musi do niej wpisać swojego ojca.(...)"*

Zauważyłam, że wiele książek pragnę przeczytać ze względu na moją fascynację ludźmi. Jest to kolejna z nich, opowiadjąca o trójce zagubionych osób, które muszą się odnaleźć i odkrywają sens życia dzięki łamaniu zasad. Znowu nie mam wątpliwości, że jest to coś specjalnie dla mnie, Mikołaju.


6. Wieczna księżniczka Philippa Gregory

"Niestety szczęście nie trwa długo, młody Artur umiera, a pozostawiona sama sobie Katarzyna musi znaleźć sposób, by wbrew przeciwnościom stać się królową Anglii i począć następcę tronu. Jako nieodrodna córka swojej matki, o równie nieustraszonym duchu, Katarzyna uczyni wszystko, aby dopiąć swego."*

Znowu moje historyczne klimaty, Mikołaju. Księżniczki, książęta, królowe, królowie... 
7. Klątwa Tudorów Philippa Gregory

"Król Henryk VII Tudor, który pokonał Ryszarda III Yorka, wciąż obawia się, że ktoś upomni się o koronę Anglii. Pozostali przy życiu Yorkowie są w śmiertelnym niebezpieczeństwie."*

Sam tytuł przyciąga moją uwagę... Uwielbiam klątwy, przeciwności losu... Mam nadzieję, że Mikołaj da radę przytargać tyle prezentów. 
8. Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań

"Nieważne, skąd pochodzisz, czy jesteś elfem czy zagubionym w świecie dorosłych nastolatkiem – uwierz w magię świąt!
A jeśli nie uwierzysz – czy to oznacza, że ona nie istnieje?
Przecież wszyscy pragniemy tego samego: by ktoś podarował nam miłość."*

Okładka opowiadań jest wprost bajeczna i bardzo klimatyczna. Bije od niej atmosfera świąt. W dodatku Wydawnictwo Otwarte bardzo się postarało, by nie tylko młodym czytelnikom ślinka ciekła na samą myśl o niej. Chciałabym, Mikołaju, byś podarował mi tę książkę, bo mam ochotę na "coś słodkiego", a właśnie święta mi się kojarzą z przyjemnym czasem. 

9. Dawca Lois Lowry

"W społeczności, w której żyje Jonasz, wszystko jest idealne. Specjalnie dobrane kobiety rodzą dzieci, które trafiają potem do odpowiednich jednostek zwanych komórkami rodzinnymi. Każdy ma przypisanych rodziców i pracę. Nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, by zadawać pytania. Wszyscy są posłuszni. Nie ma konfliktów, nierówności, rozwodów, bezrobocia, niesprawiedliwości… ani możliwości wyboru.Wszyscy są tacy sami.Z wyjątkiem Jonasza."*

Opis od razu przynosi mi na myśl Rok 1984 G. Orwella, jedną z niewielu lektur, które przeczytałam z przyjemnością i bez grymasu. Nie jest według mnie możliwe, by wszyscy byli posłuszni, bezproblemowi i równi, dlatego jestem tej pozycji niesamowicie ciekawa. Mikołaju, może w tym przypadku również pomożesz?
No oczywiście... Jak to ja, muszę dodać, że nie tylko tę książkę bym chciała...


10. Rozstańmy się na rok Taylor Jenkins Reid

"Typowe małżeństwo szuka nietypowej drogi do „i żyli długo i szczęśliwie”.
Żadna autorka nie rozumie tak dobrze złożoności uczuciowych związków jak Taylor Jenkins Reid.

Zakochać się to najłatwiejsza część związku…"*

Mam ochotę na uczuciowe książki, ta chodzi za mną już od dłuższego czasu. Mikołaju dobry, ona mnie woła nieprzerwanie, może przyniesiesz ją do wymarzonej właścicielki?


11. Inna dusza Łukasz Orbitowski

"Ale chyba są inne duchy, wiesz, takie, co żyją w człowieku obok tych naszych dusz, zwyczajnych. I czegoś tam sobie chcą. Niektóre są ciche, inne głośne. Wrzeszczą, hałasują. To jest nie do wytrzymania. Znaczy, tak mi się wydaje, że z takim duchem w środku strasznie ciężko żyć, zwłaszcza jak on chce czegoś, na co ty nie masz ochoty."*
12. Słowo i miecz i Ślepy demon Sieciech Witold Jabłoński


"Wkraczające na nasze ziemie chrześcijaństwo zmaga się z wciąż jeszcze niepokonanym żywiołem pogańskim. Skrzywdzona przez Bolesława Chrobrego dziedziczka książąt mazowieckich rodzi bękarta Miecława i wychowuje go na mściciela. Za sprawą rodzimych bogów i demonów nadchodzą Czasy Zamętu: trzej synowie Chrobrego giną w niezwykłych okolicznościach, buntują się możni, a lud pali kościoły i morduje znienawidzonych misjonarzy."*


Jak już wspomniałam kilka tytułów wcześniej, interesują mnie klimaty słowiańskie, więc chciałabym sięgnąć po polską książkę barwioną starą wiarą. Książkę reklamowano jako "słowiańską grę o tron", a mnie się od razu zamarzyła.


13. Zrób mi jakąś krzywdę Jakub Żulczyk

"Dawid - 25-letni student prawa - spotyka uzależnioną od gier video piętnastolatkę, zakochuje się w niej i... postanawia ją porwać. "Zrób mi jakąś krzywdę" to łamiąca serce historia drogi, w którą zaplątani są świadkowie Jehowy, polscy aktorzy porno, detektywi - paranoicy i nieletni anarchiści. "

Mieszanka wybuchowa, która prześladuje mnie już od lat, Okładka jest okropna (przepraszam, jestem na to uczulona), jednak książka była tak wychwalana, że muszę ją sprawdzić. Mikołaju, może to?


14. Noce waniliowych myszy. Wybór wierszy Charles Bukowski

"Wybór poezji Charlesa Bukowskiego, opracowany przez Tadeusza Nyczka, który swój wstęp do tej książki zatytułował „Poezje starego świntucha”. Gratka dla miłośników Bukowskiego, tego lirycznego „literackiego rozrabiaki”."*

Bukowski jest jednym z moich ulubionych autorów, więc nie może zabraknąć go w moim liście do Ciebie, Mikołaju. Potrzebuję porządnej dawki dobrych wierszy i wiem, że ta pozycja mi ją zapewni.


15.Wiersze Edward Stachura

Nie wiem, czy już wspominałam, ale uwielbiam twórczość Edwarda Stachury. Na chwilę obecną w swoim małym zbiorze mam Fabula Rasę, ale kiedyś na pewno więcej jego zagości na moich półkach. Dziś proszę Cię, Kochany Mikołaju, o zbiór wierszy, poematów i piosenek Stachury.






*Opisy i zdjęcia okładek książek zostały skopiowane ze strony lubimyczytac.pl

piątek, 27 listopada 2015

'Wariant" Robinson Wells

Namioty z tanimi książkami kryją mnóstwo perełek... Nawet takich zabarwionych krwią. WARIANT, do którego chcę powrócić i nadal trzymam w pamięci.



Autor: Robinson Wells
Tytuł: Wariant
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Amber

Benson jest siedemnastolatkiem, który często był przenoszony z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Chce się w końcu ustatkować i dostaje stypendium, dzięki któremu trafia do Akademi Maxfield – prestiżowej, nietypowej szkoły z internatem. Szkoła, o której marzył, okazuje się jednak więzieniem – budynek jest otoczony murem i drutem kolczastym, w każdym pomieszczeniu budynku i na zewnątrz są wszechobecne kamery śledzące każdy ruch uczniów. Ponadto w szkole nie ma w ogóle nauczycieli, jednak nieposłuszeństwo jest surowo karane przez wyznaczonych do konkretnych zadań uczniów – jeśli nie przestrzegasz regulaminu, znikasz. Benson czuje się oszukany i nie potrafi znaleźć swojego miejsca w grupie, która jest podzielona na trzy "obozy". Już na wstępie chłopak musi wybrać, czy chce
utrzymać PORZĄDEK
a może
siać SPUSTOSZENIE
czy jednak...
trzeci WARIANT.
Co dzieje się w murach szkoły i dlaczego jej sposób, w jaki funkcjonuje, jest ukrywany przed ludźmi? Dlaczego znajduje się na głębokim odludziu?

Książka Wariant Robinsona Wellsa to pierwsza część przygód, wydana w roku 2012, ale gdzie kolejna część?
Tematyka poruszona przez autora jest naprawdę ciekawa i niebanalna, mimo iż książka opowiada o życiu nastolatków. Pokazane są w niej mechanizmy kierujące ludźmi w sytuacjach nadzwyczajnych, w których trzeba przeżyć. Przetrwać. Samodzielnie. Ludzkie zachowania i emocje stanowią bardzo ważny element historii, gdyż widać, że bohaterowie nie kierują się rozsądkiem, a bardziej instynktem. Narracja pierwszoosobowa nadaje znakomity klimat, śledząc historię oczami Bensona, odkrywamy wydarzenia mające miejsce w nietypowej szkole równo z nim, dzięki czemu czytelnik cały czas jest trzymany w niepewności i do zakończenia nie wie wszystkiego. Z czasem, jaki jest potrzebny bohaterowi, odkrywa tajemnice skrywane przez mury szkoły, poznaje ludzi i rozpracowuje zagadkę. Dzięki temu historia wciąga do granic możliwości: niemal odczuwamy emocje, które budzą się w Bensonie, a za cel stawiamy sobie odkrycie prawdy o szkole, Niewątpliwie dużym plusem książki są wątki psychologiczne, napięcie i zaskakujące zwroty akcji – nie przesadzone, ale nadające opowieści dynamizmu.

Bohaterowie są ciekawi, wiemy o nich niestety bardzo mało. Sądzę jednak, że był to zabieg zamierzony, gdyż w sytuacji trudnej nie wiadomo, komu można ufać, kogo znamy, a kto nas oszukuje.
Prosty język, jakiego używają głównie młodzi ludzie, sprawia, że książkę czyta się szybko i nagle następuje niespodziewany zwrot akcji. Już się bałam, że dostanę banalny happy end, aż tu nagle... Nie przewidziałabym takiego zakończenia, sama z siebie zaczęłam się śmiać: "po TAKIEJ lekturze spodziewałaś się banału? Nie ma mowy!". Polecam książkę nie tylko nastolatkom, myślę, że każdy znajdzie w niej coś przyjemnego. Niezależnie od wieku, płci i poglądów.


Wydawnictwo Amber, proszę o kolejny tom!

Moja ocena: 7/10

środa, 25 listopada 2015

As na stronie #7



Prawie wszystkie gatunki, jakie kiedykolwiek żyły, wymarły, Laurette. Nie ma powodu sądzić, że ludzkość nie będzie wyjątkiem!
Jesteśmy młodzi. Jesteśmy niezłomni, nigdy się nie cofamy, tak wiele zamków zdobyć jeszcze nam trzeba!
Ciągle wierzysz, że posiadasz własne życie, Wernerze. Właśnie na tym polega twój problem.
Otwórzcie oczy i popatrzcie na to, co możecie zobaczyć, nim zamkniecie je na zawsze.
– Czasem trzeba komuś zaufać.
– Nie można ufać żadnemu człowiekowi, w którego żyłach nie płynie ta sama krew. Nawet wtedy zaufanie jest niebezpieczne. Pani chce walczyć nie z ludźmi, madame, ale z systemem. Jak walczyć z systemem?
 
– Wie pan, Etienne, co się dzieje, kiedy wrzucimy żabę do garnka z gotującą się wodą? (...) Wyskakuje z wody. A wie pan, co się dzieje, gdy wkładamy żabę do garnka z zimną wodą, a potem powoli doprowadzamy ją do wrzenia? (...) Żaba się gotuje.
Ale Bóg to tylko chłodne białe oko, sierp księżyca nad obłokami dymu. Wybuchy stopniowo zmieniają miasto w pył, a oko mruga, mruga...
Wszystko jest przemijające i bolesne, wszystko niepewne.
– Zabił mnie (...). Jestem martwy.
– Wygrał?
– Tak. Ale zawsze możemy zacząć od początku.
– Są dwa rodzaje śmierci (...). Możecie zginąć, walcząc jak lwy. Albo umrzeć lekką śmiercią, jakby ktoś wyjmował włos z kubka mleka. Ludzie, którzy nie są nic warci, umierają lekką śmiercią. 
Żyjemy w ciekawych czasach (...). Nie skarżymy się. Stoimy mocno nogami na ziemi i nie złamie nas żaden nieprzyjacielski atak.
Ale nie wolno ufać rozumowi. Myślenie zawsze prowadzi do wieloznaczności, do stawiania pytań, a tak naprawdę potrzebujecie pewności. Celu. Jasności. Nie ufajcie swojemu rozumowi.

niedziela, 22 listopada 2015

"Serce ze szkła" Kathrin Lange

Serce ze szkła to pierwsza część trylogii zainspirowanej powieścią gotycką Rebeka Daphne du Maurier, która towarzyszy głównej bohaterce w odkrywaniu tajemnic. Juli jest siedemnastoletnią dziewczyną, na którą po kilku stronach książki nasuwa się określenie "typowa amerykańska nastolatka".





Tutuł: Serce ze szkła (niem. Herz aus Glas)
Autor: Kathrin Lange
Wydawnictwo: MUZA SA



Wraz z ojcem pisarzem spędza przerwę świąteczną na wyspie Martha's Vineyard, gdzie z trudem zgodziła się pojechać ze względu na obietnicę otrzymania nowego telefonu. Na miejscu ma pomóc synowi bogatego wydawcy, dziewiętnastoletniemu Davidowi, który zadręcza się śmiercią młodej narzeczonej. Charlie zginęła niedawno spadając z klifu i cała wyspa żyje tym tragicznym wydarzeniem i – co dziwne – większość obwinia o śmierć chłopaka. Juli stara się zbliżyć do zamkniętego w sobie, cichego i fascynującego Davida, by być dla niego wsparciem. Z czasem zaczyna interesować się historią jego rodziny, a pokojówka Grace odciąga ją od tego pomysłu, strasząc klątwą rzuconą na wyspę w XIX wieku. Juli z czasem okazuje się bohaterką ciekawą i przyjemnie towarzyszy się w "przygodzie", jakiej przyszło jej doświadczać. Nie wierzy w duchy, klątwy, a jednak zaczyna z czasem słyszeć głosy, samopoczucie zmienia się z dnia na dzień, a postać w czerwonej sukni usiłuje zwabić ją do urwiska i zmusić do skoku. Jednak czy to rzeczywiście duchy? Kto tak naprawdę pragnie śmierci Juli?

Serce ze szkła jest przeznaczona dla młodego czytelnika, jednak uważam, że napisana jest w sposób przystępny nawet dla dorosłych. Jest lekka i wciągająca już od pierwszych stron, choć na początku wzbudza mieszane uczucia. Główna bohaterka momentami zachowuje się jak dziecko, chcąc w każdej sytuacji "wystawiać język" i chichotać albo zgadzając się na wyjazd z miasta po obiecaniu przez ojca nowej komórki, o której tak bardzo marzyła. Z czasem można Juli polubić i przywiązać się do niej, a denerwować zaczyna jej przyjaciółka, która po dniu pobytu dziewczyny na wyspie snuje podejrzenia, że ta się zakochała w Davidzie. Jest to jednak cecha typowa dla lektury młodzieżowej, bo dopiero z czasem można nabrać przekonania, że miłości od pierwszego wejrzenia nie ma. Mimo to książka ma w sobie coś intrygującego, co sprawia, że chce się czytać rozdział po rozdziale, nie przerywając nawet na chwilę. Autorka w sposób prosty i zrozumiały pokazuje, jak czuje się bohaterka i jakie emocje wzbudza w niej nowopoznany chłopak. Tytuł książki jest metaforą, która pojawia się w tekście. Może wydać się ona banalna, jednak przypominając sobie uczucia towarzyszące pierwszej miłości możemy dojść do wniosku, że ich zobrazowanie nie należy do najłatwiejszych.

Tytuł i okładka książki mogą być mylące. Na myśl przychodzi czytelnikowi romans, jednak mamy tutaj coś więcej. Na tajemniczej wyspie krąży legenda, którą straszy się małe dzieci, ale wydarzenia kilku lat budzą wątpliwości, czy rzeczywiście jest to "tylko legenda". Poruszony jest wątek samobójstw i bólu po stracie bliskiej osoby. Na przykładzie Davida autorka próbuje zobrazować drogi myślowe osób, które obwiniają się o czyjąś śmierć i nie radzą sobie z emocjami i jednocześnie nie mogą polegać na bliskich, którzy nie rozumieją ich sytuacji. Ojciec Davida próbuje zrzucić odpowiedzialność z siebie na Juli, gdyż myśli, że dziewczyna lepiej zrozumie jego syna. Juli zaczyna gubić się w tajemnicach i historii, a jej ojciec jest tak pochłonięty pracą, że nie zauważa narastających problemów córki. Ona jednak z czasem znajduje oparcie w ramionach Davida, a odkrywanie kolejnych kart historii przynosi coraz więcej niebezpieczeństw.

Fakt, że Juli opisuje swoją miłość do Davida jako coś wielkiego już po kilku dniach znajomości, najpierw mi przeszkadzał. Później jednak doszłam do wniosku, że pierwsze zauroczenia z reguły są wyolbrzymiane. David jest bohaterem smutnym, pogrążonym w żalu i rozpaczy, co – tak myślę – fascynuje główną bohaterkę i tworzy jego obraz w wyobraźni, dzięki któremu próbuje go poznać i zaobserwować prawdziwy charakter chłopaka. Udaje jej się to dopiero pod koniec książki.
Uśmiechnął się przy tym tak, że potłuczone szkło wypełniające moją pierś w jednej chwili ułożyło się na powrót w serce.
Bohaterów tej historii nie ma wielu, są jednak stworzeni w sposób bardzo realny i ciekawy. Oprócz dwójki głównych bohaterów jest kilka postaci, których sposób bycia i wypowiedzi intrygują, jednak nie są oni tak dobrze rozwinięci. Czuję duże braki, dlatego mam nadzieję, że odpowiedź na dręczące mnie pytania znajdę w kolejnych częściach trylogii, gdyż pierwsza wciągnęła mnie na tyle, że przeczytałam ją w dwa dni. Każdy rozdział kończy się w sposób, że chce się czytać kolejny, a autorka potrafi nawiązywać do wydarzeń, które miały miejsce kilkadziesiąt stron wcześniej. Polecam tę książkę na długie, jesienne wieczory, gdyż nie jest lekturą ciężką ani przewidywalną. Można znaleźć w niej przekaz dotyczący obecnej młodzieży i problemów w kontaktach rodzinnych i międzyludzkich. Jest to jednak przedstawione w sposób prosty i przystępny, ponieważ jest to lektura skierowana głównie do młodzieży.

Moja ocena: 7/10


pisała recenzję dla portalu Wywrota.pl


piątek, 20 listopada 2015

"Światło, którego nie widać" Anthony Doerr

Przyznam szczerze, że długo zajęło mi zebranie myśli po przeczytaniu tej książki. Zrobiła ona na mnie niemałe wrażenie, przez co wydaje mi się, że nie znam słów, które mogłyby oddać moje odczucia.


Tytuł: Światło, którego nie widać
Autor: Anthony Doerr
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 640

Marie-Laure LeBlanc traci wzrok w wieku sześciu lat, tuż przed wojną. Jest bardzo inteligentnym dzieckiem, potrafi rozwiązywać skomplikowane zagadki, do których cierpliwości nie mają dorośli. Ojciec podarowuje jej miniaturowy model miasta, dzięki któremu może swobodnie poznawać okolicę Zmysły czytelnika pobudza nie tylko piękna okładka, ale również towarzyszenie Marie-Laure w życiu codziennym, opisy miejsc i ludzi przy pomocy zmysłów, jakie ma do dyspozycji główna bohaterka. 
Drugim bohaterem, którego poznajemy równie dobrze, jest Werner, który już jako kilkuletni chłopiec odkrywa swój talent i fascynację światem techniki – naprawia radioodbiorniki, ulepsza je, montuje. Jego wyjątkowość przejawia się również w zdolnościach, bowiem sam uczył się matematyki z bardzo dobrym skutkiem. Dzięki spotkaniu w sierocińcu odpowiedniej osoby ma on możliwość uczyć się w jednej z lepszych szkół, a po jej ukończeniu służy w elitarnej jednostce Wehrmachtu. Jego zadaniem jest namierzać i niszczyć nielegalne transmisje radiowe.
Ale nie wolno ufać rozumowi. Myślenie zawsze prowadzi do wieloznaczności, do stawiania pytań, a tak naprawdę potrzebujecie pewności. Celu. Jasności. Nie ufajcie swojemu rozumowi. str. 324
Kiedy do Paryża wkracza armia niemiecka, dwunastoletnia Marie-Laure ucieka wraz z ojcem do Saint-Malo na wybrzeżu Bretanii, wioząc ze sobą ważną dla wielu ludzi pamiątkę historyczną. Pragnie zdobyć ją niemiecki znawca, którym kieruje żądza wiecznego życia, spowodowana starą legendą dotyczącą tego przedmiotu. Niespodziewanie ojciec dziewczynki musi wyjechać. Obiecuje, że niedługo wróci, a Marie-Laure zostaje w domu z szalonym wujem, który wraz z jej dziadkiem walczył w I Wojnie Światowej oraz z pomysłową gospodynią w podeszłym wieku. Saint-Malo niebawem staje się ostatnim niemieckim bastionem, zaciekle odpierającym bombowe ataki aliantów. Marie-Laure musi razić sobie sama w mieście, bez wieści o ojcu i wuju. Dopiero z czasem uświadamia sobie, że znalazła się w śmiertelnej pułapce...
W tym właśnie mieście losy dwojga bohaterów się splatają. Werner, którym targają poczucie winy i brutalne sytuacje wojny, ma wykonać specjalne zadanie w ogarniętym pożarem Saint-Malo. Spędzają se sobą zaledwie jeden dzień, gdy wszystko zaczyna się zmieniać.
Żyjemy w ciekawych czasach (...). Nie skarżymy się. Stoimy mocno nogami na ziemi i nie złamie nas żaden nieprzyjacielski atak. str. 53
Sięgając po Światło, którego nie widać chciałam sprawdzić, za co dostała nagrodę Pulitzera 2015. To spowodowało, że miałam wysokie wymagania, którym przedstawiona historia oczywiście sprostała. Książka jest niesamowicie wciągająca – "jeszcze jeden rozdział" towarzyszył mi przez kilka dni. Nie mogłam się od niej oderwać, odłożenie na stolik graniczyło z cudem. Nie mogłam się skupić, bo myślałam tylko o niej. Historia Marie-Laure i Wernera zawładnęła moja codziennością, jedyne czego pragnęłam, to skończyć czytać i dowiedzieć się, jakie będzie zakończenie.
Ucieszył mnie fakt, że jest to książka oparta na wydarzeniach historycznych, pokazująca życie zwykłych-niezwykłych ludzi. Niewiele jest w niej mowy o wojsku, manewrach, polityce i zagrywkach. Autor skupił się na przeżyciach zwykłych ludzi, na ich "prywatnych wojnach" i życiu codziennym oraz niesprawiedliwości. Nieszablonowe przedstawienie świata przy pomocy niewidomej, ale silnej i pewnej siebie bohaterki, wzbudziło mój ogromny podziw. Anthony Doerr nie stosował sztuczek, które miałyby wymusić na czytelniku współczucie dla tej postaci, po prostu opisał jej życie i uczucia. Język, jakim się posługuje, cały czas jest prosty i wciągający. Krótkie zdania sprawiają, że książkę czyta się szybko i z wielką chęcią. Dialogi nie są przesadzone, dzięki czemu można dostrzec ich wagę w opisywanych czasach – jakby to właśnie kontakt z drugim człowiekiem był najważniejszy.

Akcja powieści toczy się głównie w Saint-Malo, jednak nie jest to jedyne miejsce. Autor poświęca również uwagę nazistowskiej szkole w Niemczech, opisując wychowanie chłopców i segregację. frontowi wschodniemu, Paryżowi. Zaczyna się ona w 1934 roku, prowadząc do czasu wojny. Anthony Doerr bardzo skupia się na latach 1942 i 1944, daty przeplatają się w książce: raz w przód, raz w tył. Nie wprowadza to jednak męczącego chaosu, przeciwnie – wzbudza w czytelniku chęć przewracania kolejnych stron, by znowu dotrzeć do tej właśnie daty i dowiedzieć się, co dalej. Rozdziały mają po kilka stron, co jest kolejnym elementem wpływającym na szybkość i chęć czytania. Każdy z nich kończy się w sposób, że trudno przerwać, dlatego jest to lektura idealna na długą podróż czy urlop bądź chorobę w domu.
Nasza misja to wprowadzanie porządku. (...) Porządkujemy ewolucję gatunku. Usuwamy gorszy materiał ludzki, buntowników, plewy. Oto wielkie zadanie Rzeszy (...). str. 294
Gdy tylna okładka książki opadła na przeczytane strony, byłam zaskoczona. Zaskoczona nie tylko zakończeniem, ale też wyjątkowością książki. Od razu uznałam, że zasłużyła ona na Pulitzera. Myślę, że zostanie w pamięci na bardzo długo i będę ją polecać wielu osobom.

Moja ocena: 9/10

środa, 18 listopada 2015

As na stronie #6

Dziś zapraszam Was na cytaty wyłowione w książce Królowie przeklęci!


(...) człowiek ryzykuje własne życie, przebywa dla niej morze, a ona dziękuje na odczepnego, jakbym był jakimś lokajem! Tacy ludzie mają tylko wysokie mniemanie o sobie, a maniery ich serca pozostawiają wiele do życzenia, skoro odrzucają hołdy najszczerszego oddania. Nie powinni się zatem dziwić, że nikt ich nie miłuje, a spotykają się tylko ze zdradą.
Jak łatwo mężczyźni obdarzają miłością ciała, które posiedli (...). Jak łatwo jest zwieść ich kłamstwem, kiedy już posiądą łono, którego pożądali."
Cechą ludzi silnych nie jest to, że nie znają obaw i wątpliwości, które leżą w naturze człowieka, lecz to, że potrafią je szybciej przezwyciężyć.
Mężczyźni, którzy z natury są niewierni, bywają zaślepieni i ostrożnie podchodzą do spraw serca. Patrzą bowiem na kobiety przez pryzmat własnej natury. 
(...) narody nigdy nie gasną wraz z ludźmi, nawet jeśli umierają największe osobistości epoki.
(...) przypomniał sobie, gdzie zaczynał i co osiągnął, docenił, jak ogromny jest zakres jego władzy i jednocześnie jak bardzo jest samotny.
Konsekwencje, jako wynik nieuchronnej gry przeznaczenia, pokaże przyszłość. Los nieustannie ustawia ludzi i rzeczy w nieprzewidywalnych konfiguracjach.
Ciężko jest ściągać podatki od głodującego ludu.
Ludzie, którzy zbyt długo dzierżą władzę, zaczynają się utożsamiać ze swym urzędem i każdy zamach na siebie traktują jako bezpośrednie zagrożenie interesów państwa.
-Poczeka na ciebie, jeśli cię kocha (...). Kobiety zostały stworzone po to, by czekać. Zawsze można do nich powrócić. A jeśli obawiasz się, że zapomni o tobie, korzystaj z tych, które napotkasz w podróży. Jedyna rzecz, która nigdy nie powróci, to młodość oraz siła potrzebna, aby ruszyć świat.
(...) podczas przejazdu przez stolicę uświadomił sobie, że ludzie, u których od wielu lat widział tylko schylone karki, nienawidzili go. Zniewagi rzucane w jego stronę, wybuchy radości na ulicach, pięści wyciągnięte w górę, żarty, śmiech, pogróżki, to wszystko było dla byłego rektora większą zniewagą niż samo aresztowanie.
Nawet jeśli jesteśmy karani za fałszywe grzechy, zawsze istnieje prawdziwy powód naszej pokuty. Każdy niesprawiedliwy czyn, nawet jeśli został popełniony w imię sprawiedliwości, niesie z sobą przekleństwo.
(...) uszczęśliwianie na siłę tych, których kochamy, pokazuje tylko, że to nie jest prawdziwa miłość.