niedziela, 8 listopada 2015

Święci świętojebliwi

Rozmyślania Leona:
Dzień Wszystkich Świętych i przeklętych. Dobrych, złych – nie ważne. Ważne, że nie żyje. Idziemy na grób wuja, który powiesił się po pijaku. Mimo że mama powtarzała mi, że popełniający zamach na swoje życie, nie doceniający i nie szanujący go idą do piekła, to prosiliśmy Boga, by mógł wuj razem z Nim świętować w niebie.
Absurd – powtarzałem w myślach, gdy matka szturchała mnie łokciem, bym wraz z rodziną odmawiał modlitwę.

– To absurd – rzekłem, niby składając dłonie. – On był pijakiem, nieudacznikiem, agresorem...
– Leon – matka skarciła mnie. – Jak masz o zmarłym mówić źle, nie mów o nim wcale.
Wzruszyłem ramionami i przybrałem obojętny wyraz twarzy, którego ona nie tolerowała. Tym razem przygryzła wargę i tylko spojrzała na mnie spod rzęs, dając do zrozumienia, że policzymy się w domu.
– To ty mi zawsze powtarzałaś, że samobójcy idą do piekła – wznowiłem temat, gdy szliśmy zasypaną liśćmi dróżką do kolejnego nagrobka.
– Leon, nie wyprowadzaj mnie z równowagi...

Brat ojca – wysoko postawiony urzędnik, kandydat na posła, który znał się osobiście z prezesem partii, leżał kilka alei dalej. Nie byłoby w tym nic, co mogłoby mnie wzburzyć, gdyby nie fakt, że był on oskarżony o korupcję, mobbing na swoich podwładnych oraz posądzano go o nieudowodniony gwałt na swojej sekretarce. Mówiono o tym w rodzinie, gdy ten jeszcze żył, jednak zawsze za plecami najbardziej zainteresowanego. Byłem młodszy o trzy lata, jednak pamiętam wszystko i teraz rozumiem więcej. Rozmowy milkły, gdy tęgi mężczyzna wchodził do pomieszczenia. Teraz, gdy wyzionął ducha, prawdę zataja nawet rodzina. Każdy chce przemilczeć wszystko, co złe i szuka zalet zmarłego. Przy grobie wspominają, jakim był dobrym ojcem i mężem, jak dobrze zarządzał finansami rodziny... Nauczyłem się nie wtrącać do rozmowy, gdyż "na niczym się nie znałem".
Zastanawiam się często, jak to jest, że na żyjących wylewa się pomyje, a zmarłych się z nich obmywa? Śmierć stała się granicą, na której kończy się prawda. Ta niewygodna prawda. Jednak o Hitlerze nadal mówi się tylko źle i na siłę nie szuka się jego pozytywnych stron. Dlaczego? Być może ich nie miał, jednak po co doszukiwać się ich w zmarłych pokroju mojego wuja? Nie lepiej po prostu przemilczeć i w ciszy współczuć nad grobem, że teraz cierpi katusze?
Może jednak ludzie wierzący nie przyjmują do wiadomości faktu, że jakaś dusza im bliska smaży się w piekle.
Jest to zapewne zbyt niewygodne, bowiem uświadamia, że każdy może tam trafić. Lepiej więc myśleć, że do piekła trafiają ludzie dalecy naszemu sercu, a ci bliscy mimo wszystko świętują w niebie z Bogiem, Aniołami i Świętymi.

Jednakże obaj nieżyjący już krewni wyglądali na co dzień normalnie. Przynosili mi cukierki, prezenty. Uśmiechali się, jak każdy szczęśliwy i czysty człowiek. W kościele bywali często, dawali datki i modlili się głośno i wyraźnie. Prawda jest taka, że rodzina nie mogła narzekać na nich jako ojców, braci, bliskich... Wszyscy oni byli święci z zewnątrz. Jednak rodzi się we mnie wzburzenie... Ponoć z piekła do nieba przejść nie można, za takie wykroczenia idą do czyśćca? Świętojebliwe dziadki... (...)


Oda do świętych Ivo Vuco

Świętojebliwi,
W swej świętości obrzydliwi,
O święci nasi nieposkromieni,
W swej świętości zagubieni,
Wszyscy święci, martwi, żywi,
Święci brzydcy,
Święci urokliwi.
Wy wszyscy, ponad miarę święci -
- Bądźcie przeklęci!

(Znowu wiersz ze strony, o której już wspominałam, że była moim przypadkiem. Lubię amatorów poezji chyba. Jeśli znacie mało znanych twórców, możecie podesłać na e-mail: ula.aoki@gmail.com)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz