sobota, 28 lipca 2018

Patrzę na ciebie i widzę, co chcesz usłyszeć

Patrzę na ciebie i widzę, co chcesz usłyszeć, ubieram to wszystko w ładne słowa i wielkie zdania, by nadać twojemu światu trochę barw. Widzę, że bardzo chcesz, daję ci czego pragniesz i nie wiem, czy kłamię czy może bawię się w półprawdę. A co jeśli tak jest i żadna z tych opcji nie jest właściwą? Co jeśli mówiąc to wszystko, stwarzam? Co jeśli właśnie to jest twoja - nasza - prawda?

Świat nie pozwala ludziom wrażliwym na autentyczność, chyba że zrzekną się prawa do posiadania czegoś więcej. Nie wiem, czy jestem czy może bywam, czy już całkiem zrzuciłam maskę czy tylko mi się tak wydaje i podporządkowuję się oczekiwaniom wszystkich. Tak jest łatwiej... Bawić się w prawdę. Przyjąć ją całym sercem i całą duszą, całym jestestwem. Tak jest łatwiej, tak trzeba, by ludzie nie uciekali. Na to wrażliwi są narażeni najbardziej - nie na porzucenie, nie na lekceważenie, nie na zranienia i dystans. A na ucieczki. Na obserwowanie, jak ktoś biegnie w popłochu, ogarnięty strachem, lękiem przed nieznanym. Wrażliwi po prostu nie są akceptowani, nie mają prawa bytu. W pewnym momencie wyginą, bo nie znajdą nikogo, kto choć trochę mógłby być obok na zawsze.

Ale to nie będzie ich wina. Winą obarczę tych, którzy uciekli, bo przestraszyli się, że ci również z nich wyłuskają wrażliwość. I nie mam innego pomysłu, jak można by cię zatrzymać.

poniedziałek, 23 lipca 2018

staliśmy tam na granicy wody i lądu

staliśmy tam na granicy wody i lądu
ciebie porwał prąd ja zostałam bezsilna
zdezorientowana wypatrywałam ciebie
gdzieś na horyzoncie straconych nadziei
gdybym tylko umiała pływać być może
wszystko potoczyłoby się inaczej

potrafię się tylko rozpływać na myśl
o spędzonych dniach i przegadanych godzinach
gdy ty nie wspominasz nawet mojego imienia
ja potrafię tylko wspominać moje imię w twoich
ustach popękanych od śmiechu
i szukać ciebie w kolejnym człowieku

nikt nie umie tak jak ty więc przychodzę
na brzeg ciała i duszy zawsze o tej porze
siadam na piasku i wznoszę domy
wielkie pałace w których mieliśmy razem
na zawsze trwać w żelaznym uścisku
i nie pozwolić światu się wykoleić

wszystko zabiera morze i tylko ja
niewzruszenie wciąż powtarzam
te same gesty te same słowa
jak mantrę wplatam w życie imię
którego nie potrafię się wyzbyć
jakby osiadło kurzem na sercu

całuję obce wargi które smakują gorzkim jabłkiem

całuję obce wargi które smakują
gorzkim jabłkiem ze starą miętą
łapię za nadgarstki by zatrzymać
dłonie które nie będą twoje
zaciskam pięści gdy w tramwaju
przypadkiem czuję twój zapach

przed snem zamykam oczy
i układam usta do pocałunku
trafiam w próżnię i próżnia
pochłania mnie do głębi
wchodzi w każdy zakamarek
osadza się w każdym kąciku

a więc to tak
smakuje brak

więc to tak
pachnie samotność

więc to tak jest
gdy nie ma

wtorek, 10 lipca 2018

śniło mi się, że wróciłeś

śniło mi się, że wróciłeś
jak gdyby nigdy nic.
znów czytałeś mi na głos
moich ulubionych poetów,
znów pisałeś dla mnie słowa
i kończyłeś moje zdania.

siedzieliśmy na kanapie,
której już nie ma,
pisaliśmy razem wiersze
zwrotka po zwrotce na zmianę.
szło nam raz lepiej, raz gorzej,
ale liczyło się, że jesteśmy razem.

profanowałeś dla mnie muzykę
na starej gitarze i narzekałeś,
że nie masz talentu i ucha.
a gdy śpiewałeś, byłeś jak dziecko,
nad którym mogłabym się rozczulać
całe życie i co wieczór tulić do piersi.

ale to był tylko sen.
już nie napiszesz mi wiersza,
słowem nie dotkniesz duszy,
ręką nie wypieścisz serca.
zabrałeś mi wszystko i
nie mam czego dać innemu.

nikt inny nie dostrzega
że gdzieś za wysokim murem
jest kobieta,
której tak niewiele brakuje
do szczęścia.

niedziela, 8 lipca 2018

uwierzę w lepsze jutro

uwierzę w lepsze jutro
dla spokoju ducha
zmuszę całe ciało
być wiernym chociaż ideałom
skoro ludziom już nie warto

nie będę przy tobie

w zdrowiu i chorobie
nie będę przy tobie
w dostatku i biedzie
raczej cię nie wesprę
w szczęściu i nieszczęściu
spojrzę na ciebie obojętnie

czy będziesz chodzić z głową w chmurach
czy ze złamanym sercem na otwartej dłoni
ciesz się tym sam i radź sobie sam
bo ja ewoluuję i nic już nie czuję
poza własnym głodem i wyczerpaniem
jedynie klepię paciorki na pamięć

dobrze
mam tylko nadzieję
że czasami
wieczorami
tęsknisz za kimś
kto mógłby być na zawsze

piątek, 6 lipca 2018

wywracasz mnie na lewą stronę

wywracasz mnie na lewą stronę
robisz bałagan w chaosie
kładziesz belki na ramiona
i każesz wszystko pokornie znosić

łamiesz mi nogi
by później nastawić
na właściwą drogę
łamiesz mi ręce
bym nie mogła pisać
jak niesprawiedliwie

doświadczasz mnie wciąż zakrętem
nie pozwalasz odpocząć choć chwili
jakby nie dla mnie był spokój
i zamiast konającego dzień żywy

jak tak można
do kurwy nędzy
bestialsko
okropnie
karać za miłość
jak za zbrodnie

czwartek, 5 lipca 2018

jak długo można testować człowieka

jak długo można
testować człowieka
bez przytulenia
każąc mu siły czerpać z nieba
albo piekła
wodzić na pokuszenie
wiedząc że w końcu pęknie

jak często można
wszystko odbierać
nawet gdy już nic nie ma
i kazać stawać na bose nogi
gdy to już nie jeden wieczór
i nie trzy dni
i już dawno brakuje sił

jak tak można
nieludzko
okropnie
karać za nic
jak za zbrodnie

środa, 4 lipca 2018

tam dom twój gdzie serce twoje

tam dom twój gdzie serce twoje 
a ja nie wiem czy je mam
i czy w ogóle jest moje 
i nie wiem czy czasem nie zostało tam 
w tamtym samochodzie 
którym więcej nie pojadę 
i więcej go nie zobaczę 
i nie wiem czy nie zatonęło
nad tym jeziorem 
gdy siedziałam na pomoście 
a ty podpływałeś ciągnąć mnie za nogę

bo widzisz
miałam życie w swoich rękach
po czym wypadło
i nie wiedziałam jak je pozbierać
a gdy się dowiedziałam
okazało się że ono wcale nie należy
do mnie
wciąż uczę się jak iść właściwą drogą
i jak być dobrym narzędziem
dla niego dla niej i dla siebie
wciąż uczę się dotykać serca 

stoję przed tobą ja 
w pełni w świetle gwiazd i księżyca
jestem tu dla ciebie i jestem
byś był dla mnie
stoję przed tobą i patrzę w oczy
byś dostrzec raczył 
moje serce i mi je pokazał