środa, 30 września 2015

As na stronie #3


Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.
Cień Wiatru Carlos Ruiz Zafón
Za każdym razem, gdy książka trafia w kolejne ręce, za każdym razem, gdy ktoś wodzi po jej stronach wzrokiem, z każdym nowym czytelnikiem jej duch odradza się i staje się coraz silniejszy.
Cień Wiatru Carlos Ruiz Zafón
Wierzę, że nic nie dzieje się przez przypadek, wiesz? We wszystkim zawarty jest tajemny zamysł, którego nie pojmujemy. (...) Wszystko stanowi część czegoś, czego nie możemy pojąć, ale co nami włada.
Cień Wiatru Carlos Ruiz Zafón
Ten świat nie zginie od bomby atomowej, jak prorokują gazety, ale umrze ze śmiechu, ze strywializowania, z obracania wszystkiego w żart, na domiar złego w kiepski żart.
Cień Wiatru Carlos Ruiz Zafón
Nie ufam tym, którzy są przekonani, że mają wielu przyjaciół. To znak, iż nie znają ludzi.
Gra Anioła Carlos Ruiz Zafón
...książki mają duszę, duszę tych, którzy je piszą, tych, którzy je czytają i którzy o nich marzą.
Gra Anioła Carlos Ruiz Zafón
Intelektualista to ktoś, kto się specjalnie nie wyróżnia intelektem (...). Określa siebie tym mianem, by skompensować naturalny brak zdolności, z którego zdaje sobie sprawę. To tak stare jak powiedzenie: powiedz mi czym się chlubisz, a powiem ci, czego ci brakuje. Powszechna prawda. Dyletant zawsze chce uchodzić za eksperta, sadysta za samarytanina, grzesznik za świętoszka, prześladowca za dobroczyńcę, sprzedawczyk za patriotę, arogant za skromnisia, ordynus za eleganta, a głupiec za mędrca.
Gra Anioła Carlos Ruiz Zafón
Wiem, że żywi pan w sercu wielkie nadzieje i że żadna z nich się nie ziściła, i wiem, że właśnie to, choć nie zdaje sobie pan z tego sprawy, zabija pana po trochu każdego mijającego dnia.
Gra Anioła Carlos Ruiz Zafón
- Wie pan, któregoś dnia budzi się pan rano i uświadamia sobie nagle, że wszystkie pociągi już odjechały.
- Zawsze jest jakiś pociąg, do którego jeszcze można wsiąść. Zawsze.
Więzień Nieba Carlos Ruiz Zafón
Mężczyźni są jak kasztany sprzedawane na ulicy: jak je kupujesz, wszystkie są gorące i pięknie pachną, ale ledwie je wyjmiesz z torebki, natychmiast stygną i nagle stwierdzasz, że większość z nich jest w środku zgniła.
Więzień Nieba Carlos Ruiz Zafón
Czasami sobie myślę, że Darwin jednak się mylił i w rzeczywistości człowiek pochodzi od owadów, bo w ośmiu przypadkach na dziesięć człekokształtne to zwykłe mendy gotowe na wszystko za byle gówno.
Więzień Nieba Carlos Ruiz Zafón
Młody człowieku, na tym świecie wszystko jest fałszywe. Wszystko oprócz pieniędzy.
Więzień Nieba Carlos Ruiz Zafón

poniedziałek, 28 września 2015

WYNIKI KONKURSU #1

Konkurs kreatywny-fotograficzny:

Tematem Waszych prac była "Projekcja ciszy". Wszyscy znakomicie wywiązaliście się z zadania, Wasze cisze są zachwycające! Jednak jury wybrało...

WYGRYWA:
W tym przypadku Jury było zgodne... Przyznawaliśmy od 1 do 10 punktów, Anna dostała trzy razy 9! Gratulacje i proszę o kontakt w sprawie wysyłki nagrody.


Opis: Ciszę dostrzegam w lekkości i delikatności, ale również w samotności... Wybrałam dla Ciebie jedno z moich ulubionych zdjęć, które zatytułowałam - "młoda czy stara". Starałam się pokazać, że starość (a jednocześnie samotność) czeka nas wszystkich - w większym bądź mniejszym wymiarze.

Ponadto chciałam wyróżnić dwie fotografie, które również mnie zachwyciły.

Paulina, która dostała dwa razy 7 i raz 8.
Opisu brak. 


Agnieszka, która dostała trzy razy 8.
Opis: Cisza na łonie natury. Tylko tu się wyciszam kompletnie.

Konkurs losowanie:
Szczęście sprzyja... Paulina, proszę o kontakt i gratuluję!


Jeśli się rozkręcicie, pojawi się więcej ciekawych konkursów... Zapewniam, że warto!

niedziela, 27 września 2015

Zalej się w noc i w dzień

Wiesz, Sabciu... każdy dzień przybliża nas do śmierci. Jesteśmy coraz starsi i głupsi. W głowie nam tylko rachunki, praca, zakupy, obiad... Ktoś tak zorganizował codzienność, że zapominamy o sprawach istotnych w natłoku spraw dość ważnych. Nie ma nas tam, gdzie powinniśmy być. Leoś gra mecz, muszę powiedzieć mu "Leoś, tata nie może przyjść, tata musi zostać w pracy na nadgodzinach". Leoś mi mówi, że jest dużym mężczyzną i że on to rozumie, bo kiedyś też będzie miał rodzinę i będzie się dla niej poświęcał tak, jak ja poświęcam się teraz. I wiesz co, Sabciu? Przykro mi, cholernie mi przykro, bo Leoś ma rację. Jego życie będzie wyglądało dokładnie tak, jak moje. Będzie zawodził najbliższych, bo szef każe mu zostawać na nadgodziny.
Saba kładzie mi pysk na kolana i patrzy takim wzrokiem, że mam ochotę utonąć w jej oczach i zapomnieć o otaczającym mnie świecie i kieliszku stojącym na stoliku obok. Wygląda, jakby mnie rozumiała i jakby była bardziej ludzka od wielu znanych mi osób. Próbuje chyba powiedzieć, bym olał te nadgodziny i poszedł na mecz - uśmiech Leosia byłby sto razy droższy od tych kilkuset minut spędzonych za biurkiem. Ja jednak z wiekiem popadam w coraz większą głupotę. 
Dzieci są najmądrzejszymi istotami pod słońcem. Być może zauważyłaś, że Leoś ma swoją "filozofię życia"... co ja gadam, na pewno zauważyłaś. Spędzasz z nim więcej czasu ode mnie. Znasz go lepiej, niż jego własny ojciec. Z wiekiem jesteśmy coraz głupsi, tak... I ogłupiamy dzieci, wciąż powtarzając im "nie rób tego, rób to. Nie mów tak, mów tak. Nie siedź tak, nie oglądaj tego, nie dotykaj tego. Zrób to tak, napisz to na tym, odłóż to tu, teraz nie ma na to czasu. Teraz jest czas na to i to..."
Czuję, że trafia mnie szlag. Jestem zbiorem schematów i zadań, które mają jedną ścieżkę i jedno rozwiązanie. Jestem kimś, kto na tle wszystkich jest nikim. Nie mam czasu dla siebie, dla rodziny. Każdą wolną chwilę wykorzystuję na jakiś posiłek i jakiś sen. Biorę pracę do domu, by mieć złudzenie, że jakiekolwiek więzy - oprócz krwi - między nami istnieją i w domu jest, kurwa, jeszcze gorzej, bo widzę te spojrzenia błagające o chwilę uwagi. I rozmawiam już nawet sam ze sobą, rozmawiam z kolejnym kieliszkiem, kolejną butelką, kolejnym litrem i mam tego, kurwa, dość i dochodzę do wniosku, że w tym kraju żyć się nie da, bo czuję się jak wół, a nie mam z tego nic... prócz pieniędzy.
Och, Sabciu... Leoś też kiedyś zostanie uwięziony przez wolność wyboru - wybierze pracę, bo będzie chciał wybrać rodzinę... Tak nam się to życie udało, że jedynie myślimy o życiu, a zaraz myślimy tylko o tym, by się uwalić i leżeć. Leżeć i nie wstawać. 

W przygotowaniach do Kontrowersji błądziłam po internecie i szukałam inspiracji. Natknęłam się na blog, który już od jakiegoś czasu jest internetową pustynią: Ivo Vuco.


Oda do życia Ivo Vuco

Gdy zabraknie ci pomysłów,
jak wygodnie w Polsce żyć,
Przestań ciągle o tym myśleć,
zacznij dużo wódki pić.
Pij na umór dnia każdego,
zalej pałę w nocy też,
Gdy już mocno się nawalisz,
to nie wstawaj bracie, leż.


Czy Was też zastanawia, co kontrowersyjnego jest w dzisiejszym poście? Może potrzebowałam po prostu wyrzucić z siebie zniesmaczenie po całym tygodniu... Jednak wracając do tematu, na wyżej wspomnianym blogu znalazłam kilka ciekawych pozycji - może nie są to idealne dzieła, jednak inspirują mnie i dają do myślenia.
Żyjemy rzekomo w dobrych czasach. Paradoks polega na tym, że staramy się za wszelką cenę, a i tak nam nie wychodzi... a gdy nam nie wychodzi już tak do granic możliwości, to idziemy się napić i zasnąć pod stołem. Mamy rodziny, znajomych z pracy i 10293682682 znajomych na Facebooku, a jedynym powiernikiem godnym zaufania staje się ta cholerna wódka, która zalewa wszystkie komórki i paruje z czasem. Gdy wyparuje, trzeba jeszcze trochę dolać, zmieszać i iść spać dalej. Niby dobre czasy, a wciąż narzekamy, że mało dzieci, że Europa się wyludnia, że społeczeństwo się starzeje... I czyja to jest wina?
Pracujmy więcej, by nasi bliscy mieli lepsze życie.
Pracujmy częściej, by bliskich było więcej.
Pracujmy, pracujmy! Pracujmy, by więzy rodzinne były mocniejsze.

sobota, 26 września 2015

Lubimyczytać.pl TAG



Dziś tak, do którego nominowała mnie Paula z "Rude recenzuje". Dziękuję!


Placebo. Genialna książka, a już niedługo recenzja!







Oczywiście, że mam! Jest to półka "chcę w prezencie". Chwilowo jest tak 59 pozycji, jednak nie są to wszystkie książki, o jakich marzę - konto założyłam stosunkowo niedawno i jeszcze je uzupełniam.




A wie pan co jest najlepszego w złamanym sercu? (...) Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania 
Gra anioła Carlos Ruiz Zafón

Nadzieja jest iluzją, marchewką dyndającą na kiju.
Ostatni Testament James Frey


Na chwilę obecną jest to jeden autor - Carlos Ruiz Zafón.


Udzielam się tylko w oficjalnej grupie portalu - konkursy. Lubię tworzyć kreatywne odpowiedzi na podane polecenia.

NOMINACJE:

http://kociara-mojepasje.blogspot.com
http://ksiazkowyswiatpatrycji.blogspot.com
http://czytamboczytam.blogspot.com
http://www.subiektywne-recenzje.blogspot.com
http://imperiumksiazkomaniaczki.blogspot.com

środa, 23 września 2015

As na stronie #2



-Nienawiść jednoczy ludzi, Karcia. Każdy może nienawidzić i dzięki temu, że poniża innych, wywyższa siebie. Tak to działa. Śmiertelni wrogowie mogą zjednoczyć się w nienawiści przeciwko nowemu wrogowi. (...) W ten sposób czują, jakby sami czynili na świecie dobro. Nienawiść jest przez ludzi uwielbiana, bo nie wymaga wysiłku. Czynienie dobra jest trudne; kochanie wymaga zaangażowania...
Dwa życia Kiki Kain - M. A. Trzeciak
Muszę wiedzieć, co jest prawdą choćby po to, żebym mógł ją wynaturzyć. Jak mogę tworzyć abstrakcję, nie wiedząc, co jest realizmem, pojmujecie, czy nie?
Dwa życia Kiki Kain - M. A. Trzeciak
Człowiek kocha wybitność tylko wtedy, gdy znajduje się pod jej bezpośrednim wpływem i może z niej czerpać. Obserwując wybitność z boku, ludzie czują strach i nienawiść.
Dwa życia Kiki Kain - M. A. Trzeciak
Stwarzaliśmy światy, w których mogliśmy być kimkolwiek chcieliśmy. Władaliśmy niepohamowaną mocą, mogliśmy decydować o ludzkim życiu lub śmierci. Nieraz doprowadzaliśmy nasze światy do zagłady lub cudem je ocalaliśmy. To było coś. Wydawało się nam, że potrafimy wszystko. Że każdy z nas jest naprawdę kimś.
Dwa życia Kiki Kain - M. A. Trzeciak
Nadzieja jest iluzją, marchewką dyndającą na kiju.
Ostatni Testament - James Frey
Powiedziałem sobie, że się zrywam z łańcucha w imię jakiejś tam pieprzonej wolności. Nie wiedziałem jeszcze, że każdy żyje z takim czy innym łańcuchem na szyi. Takie jest życie, wszyscy jesteśmy przez coś uwięzieni.
Ostatni Testament - James Frey
Nadzieja jest iluzją, marchewką dyndającą na kiju.
Ostatni Testament - James Frey
Jest tak mało radości. Tak mało wolności. Tak mało bezpieczeństwa. Tak mało powodów, by czuć, że to wszystko jest coś warte. Jedynym, co wydaję się dużo warte, jest miłość. Miłość jest jedynym lekarstwem łagodzącym cierpienie. Miłość jest jedyną drogą do wolności. Miłość jest jedynym bezpiecznym miejscem w całym człowieczeństwie. I nawet miłość nie działa zbyt długo. Miłość zawsze znika albo umiera. Zawsze ją zabijają albo niszczą. Miłość zawsze zmienia się w coś, co nie jest już miłością. Chwile prawdziwej, czystej, bezwarunkowej miłości są czymś najrzadszym i najcenniejszym na świecie. Jeśli zdarzą się takie dwie albo trzy w ciągu całego życia, jesteś szczęściarzem. Większość z nas żyje w złudzeniu, że ma miłość albo zna miłość, albo szuka miłości, ale to, co naprawdę mamy albo znamy, czego szukamy, jest pożądaniem, dominacją i posiadaniem. To, co znamy jako miłość, nie tylko nas nie uszczęśliwia, ale sprawia jeszcze więcej bólu. Jesteśmy przez to jeszcze bardziej nieszczęśliwi, bardziej gwałtowni, bardziej uciążliwi i żałośni. Jeszcze bardziej cierpimy.
Ostatni Testament - James Frey
Możesz sobie mówić, co chcesz, ale póki nie uwierzysz w to, co mówisz, marnujesz słowa.
Ostatni Testament - James Frey
Może gdyby nie był tym, kim jest, i ja bym nie była tym, kim jestem, moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Ale jesteśmy tym, czym jesteśmy, a istoty ludzkie zawsze będą nienawidzić.
Ostatni Testament - James Frey
Wiary bardziej niż czegokolwiek w dziejach świata używano do racjonalizowania zła.
Ostatni Testament - James Frey
Życie jest wszystkim, co mamy, i wszystkim, co kiedykolwiek będziemy mieli...
Ostatni Testament - James Frey

niedziela, 20 września 2015

Każdy chce tylko wkładać

W powietrzu unosi się woń hormonów, mieszają się dwa zapachy i skraplają na twarzach zdjęć odwróconych w stronę sufitu. 
Nawet nie próbuj robić dziecka, Andrew! Nie zamierzam musieć latać po aptekach po tabletkę "dzień po" i robić zapasy tytoniu.
W oczekiwaniu na te kilka sekund cierpliwie znoszę jego monotonny dotyk i niemrawe ruchy. Nie mam nic innego do zaoferowania, a on oferuje mi wszystko: mieszkanie, buty, torebki, jedzenie... nawet pracować nie muszę. 
Każdego ranka mówię mu, że kocham i każdego wieczoru krzyczę i jęczę jego imię, by źródło mojego utrzymania nagle nie zastygło.
Co jakiś czas prosi mnie o godnego następcę jego stołka, ale nie jestem w stanie dać mu nawet porządnej kobiety, z którą mógłby pokazać się na salonach. Ważne, że mam wymarzonego Gucciego.
Prowadzi mnie za rękę do sklepu, ściąga dżinsy z górnych wieszaków i pomaga zapiąć zamek na plecach. Nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne. Straszy mnie co jakiś czas, że gdy go zdradzę bądź opuszczę, poczuję się jak dziecko rozrywane szczypcami.
Mówię dziecko? Toż ono na tym etapie nic nie czuje, głuptasie. Nietrafne porównanie.
On mierzwi moją blond grzywkę i mówi, że nie chciałabym się przekonać.
I jestem posłuszna, na jakiś czas. 


"Miłość" Andrzej Bursa

Tylko rób tak żeby nie było dziecka 
tylko rób tak żeby nie było dziecka

To nieistnijące niemowlę 
jest oczkiem w głowie naszej miłości 
kupujemy mu wyprawki w aptekach 
i w sklepikach z tytoniem 
tudzież pocztówki z perspektywą na góry i jeziora 
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało 
ale mimo to 
            ...aaa 
                płacze nam ciągle i histeryzuje 
wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę 
o precyzyjnych szczypcach 
których dotknięcie nic nie boli 
i nie zostawia śladu 
wtedy się uspokaja 
nie na długo 
            niestety.



Gdybym zapytała Was, czy znacie Andrzeja Bursę, wielu na pewno odpowiedziałoby twierdząco. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że wszyscy. Jaki Andrzej jest? Jego twórczość charakteryzują neurotyczne teksty oraz nieprzystosowany do życia bohater. Nonkonformizm, krytyka fałszu i dwulicowości, polemika z tradycją, szyderstwo oraz epatowanie przemocą i brutalnością, sprawiły że wokół Bursy narosło wiele kontrowersji. Kto nie zna Pantofelka, w którym ni z gruszki ni z pietruszki podmiot liryczny zwraca się do swojego rozmówcy "ty skurwysynie"? Nie wiem jak Wy, ale ja w rozmowie z kimkolwiek nie używam takich określeń. 
Wyobraźcie sobie, że prowadzicie luźną i niczym nie skrępowaną rozmowę, a ktoś rzuca Wam wulgaryzmem na twarz. No dramat. 
Jednak Andrzej nie bał się poruszać także trudnych tematów, jak aborcja, w wierszu Miłość. Przede wszystkim łamie pewne tabu, które ma czytelnikiem potrząsnąć - w zestawieniu z tytułem ten cel jest zrealizowany już w pierwszym wersie.
No jak to, tu miłość a tu tylko seks? Chęć orgazmu? Cielesność, ot co!
A czytelnik spodziewał się pięknego sonetu, z którego bije delikatność i uczucie... Dobre sobie, takie rzeczy nie z Andrzejem!
Akt seksualny, kobieta modląca się, by nie wpaść.
Przykre jest, że wiersz pokazuje uniwersalną prawdę... Mianowicie, jest wiele związków, w których brakuje miłość pełnej: duchowej połączonej z cielesną. Jak móc obdarzyć uczuciem potomka, skoro w związku się nie zaznało miłości i samemu się nie kochało? Niemal niemożliwe.
Często nie zwracamy uwagi na czyjeś uczucia, owijamy sobie ludzi wokół małego paluszka i wykorzystujemy ich do zaspokojenia własnych potrzeb. Bursa trafił w sedno! Nikt nie lubi, gdy wytyka się mu błędy, prawda? Z reguły ludzie uciekają od osób je wskazujących.

Jakie refleksje Was nachodzą po przeczytaniu tego utworu?

środa, 16 września 2015

As na stronie #1



As na stronie - cykl, w którym zaprezentuję Wam "Asy z rękawa" czytanych ostatnio książek, czyli cytaty, które spodobały mi się najbardziej. Bez zbędnego przedłużenia, zaczynamy!


Czy nie jest czasem tak, ze spełnienie zawodowe, uwolnienie od poczucia winy i własnych kompleksów daje nam szanse na miłość, czy miłość pozwala nam spełnić się we wszystkich innych dziedzinach życia. Myślę, ze nie zamyka się na miłość... Tak przynajmniej mi się zdaje. Chciałabym po prostu być jej w pełni świadoma . W pełni świadoma swojego uczucia i uczucia tej drugiej osoby. Zainspirować cudze życie i stać się dla kogoś niezbędna. Mam tylko czasami wrażenie, ze nie mam nic do zaoferowania.
Złamane pióro - M.M. Borochowska
Proste i piękne historie o miłości są już z założenia oceniane jako banalne i kiczowate, a przecież miłość jako uczucie jest towarem pożądanym przez każdego. Miłość nie jest banałem. Odbioru sztuki trzeba się nauczyć i wypracować w sobie tę wrażliwość na piękno. Patrzeć i zobaczyć to wielka sztuka.
Złamane pióro - M.M. Borochowska
Pamięć zawsze pokazuje nam minione obrazy w korzystnym świetle, nieomal bez skazy.
Złamane pióro - M.M. Borochowska
Każdy człowiek potrzebuje marzeń i buntu. Tylko marzyciele i buntownicy popychają świat do przodu. Tylko z marzeń i buntu rodzą się rzeczy wielkie...
Złamane pióro - M.M. Borochowska
Myślę, że definiowanie własnej twórczości jest bardzo ograniczające. Po co programować odbiorcę i sugerować mu zakres i odbiór własnej twórczości. To jest właśnie w tym najbardziej podniecające, że mogę zaskakiwać i że każdy odbierze moje prace, jak chce.
Złamane pióro - M.M. Borochowska
Ty głupia krowo, dlaczego musiałaś umrzeć w samym środku życia!
Lawendowy pokój - Nina George
O wiele za dużo kobiet staje się wspólniczkami brutalnych i nieczułych mężczyzn. Kłamią dla nich. Okłamują własne dzieci. Bo kiedyś były tak samo traktowane przez swoich ojców. Takie kobiety chcą nadal wierzyć, że za tą brutalnością kryje się miłość. Inaczej ich własny ból doprowadziłby je do szaleństwa.
Lawendowy pokój - Nina George
Cała miłość. Wszyscy umarli. Wszyscy, z którymi zetknęliśmy się w życiu. Oni są jak rzeki wpadające do oceanu naszej duszy. Jeżeli nie będziemy chcieli o nich pamiętać, ocean wyschnie.
Lawendowy pokój - Nina George
Istnieje miłość, o której myśli się z perspektywy majtek. I tę znam. Sprawia przyjemność przez piętnaście minut. Po drugie, istnieje miłość czerpiąca z rozumu. Tę znam również, upatrujesz sobie paru facetów pasujących obiektywnie do twojego życia lub niespecjalnie wchodzących w paradę twoim życiowym planom. Tyle że oni nie budzą twojego zachwytu. No i po trzecie, istnieje miłość rodząca się gdzieś w piersi czy też w głębi splotu słonecznego albo gdzieś w tej okolicy. Tej pragnę.To z niej płynie magia zdolna rozświetlić mój system życiowy aż po ostatnią śrubkę.
Lawendowy pokój - Nina George
Nie musiał nigdy podróżować, a książki wystarczały mu za partnerów do rozmów... czasem cenił je nawet bardziej niż ludzi.
Lawendowy pokój - Nina George
Ponieważ mnie kochasz, ja sama uczę się kochać siebie.
Lawendowy pokój - Nina George
Stajesz się innym człowiekiem, jeśli w dzieciństwie zamiast przy kaloryferze, ogrzewasz się przy żywym ogniu, zamiast jeździć na rowerku w kasku wspinasz się na najwyższe drzewa, zamiast siedzieć przed telewizorem biegasz cały dzień na dworze.
Lawendowy pokój - Nina George