niedziela, 20 września 2015

Każdy chce tylko wkładać

W powietrzu unosi się woń hormonów, mieszają się dwa zapachy i skraplają na twarzach zdjęć odwróconych w stronę sufitu. 
Nawet nie próbuj robić dziecka, Andrew! Nie zamierzam musieć latać po aptekach po tabletkę "dzień po" i robić zapasy tytoniu.
W oczekiwaniu na te kilka sekund cierpliwie znoszę jego monotonny dotyk i niemrawe ruchy. Nie mam nic innego do zaoferowania, a on oferuje mi wszystko: mieszkanie, buty, torebki, jedzenie... nawet pracować nie muszę. 
Każdego ranka mówię mu, że kocham i każdego wieczoru krzyczę i jęczę jego imię, by źródło mojego utrzymania nagle nie zastygło.
Co jakiś czas prosi mnie o godnego następcę jego stołka, ale nie jestem w stanie dać mu nawet porządnej kobiety, z którą mógłby pokazać się na salonach. Ważne, że mam wymarzonego Gucciego.
Prowadzi mnie za rękę do sklepu, ściąga dżinsy z górnych wieszaków i pomaga zapiąć zamek na plecach. Nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne. Straszy mnie co jakiś czas, że gdy go zdradzę bądź opuszczę, poczuję się jak dziecko rozrywane szczypcami.
Mówię dziecko? Toż ono na tym etapie nic nie czuje, głuptasie. Nietrafne porównanie.
On mierzwi moją blond grzywkę i mówi, że nie chciałabym się przekonać.
I jestem posłuszna, na jakiś czas. 


"Miłość" Andrzej Bursa

Tylko rób tak żeby nie było dziecka 
tylko rób tak żeby nie było dziecka

To nieistnijące niemowlę 
jest oczkiem w głowie naszej miłości 
kupujemy mu wyprawki w aptekach 
i w sklepikach z tytoniem 
tudzież pocztówki z perspektywą na góry i jeziora 
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało 
ale mimo to 
            ...aaa 
                płacze nam ciągle i histeryzuje 
wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę 
o precyzyjnych szczypcach 
których dotknięcie nic nie boli 
i nie zostawia śladu 
wtedy się uspokaja 
nie na długo 
            niestety.



Gdybym zapytała Was, czy znacie Andrzeja Bursę, wielu na pewno odpowiedziałoby twierdząco. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że wszyscy. Jaki Andrzej jest? Jego twórczość charakteryzują neurotyczne teksty oraz nieprzystosowany do życia bohater. Nonkonformizm, krytyka fałszu i dwulicowości, polemika z tradycją, szyderstwo oraz epatowanie przemocą i brutalnością, sprawiły że wokół Bursy narosło wiele kontrowersji. Kto nie zna Pantofelka, w którym ni z gruszki ni z pietruszki podmiot liryczny zwraca się do swojego rozmówcy "ty skurwysynie"? Nie wiem jak Wy, ale ja w rozmowie z kimkolwiek nie używam takich określeń. 
Wyobraźcie sobie, że prowadzicie luźną i niczym nie skrępowaną rozmowę, a ktoś rzuca Wam wulgaryzmem na twarz. No dramat. 
Jednak Andrzej nie bał się poruszać także trudnych tematów, jak aborcja, w wierszu Miłość. Przede wszystkim łamie pewne tabu, które ma czytelnikiem potrząsnąć - w zestawieniu z tytułem ten cel jest zrealizowany już w pierwszym wersie.
No jak to, tu miłość a tu tylko seks? Chęć orgazmu? Cielesność, ot co!
A czytelnik spodziewał się pięknego sonetu, z którego bije delikatność i uczucie... Dobre sobie, takie rzeczy nie z Andrzejem!
Akt seksualny, kobieta modląca się, by nie wpaść.
Przykre jest, że wiersz pokazuje uniwersalną prawdę... Mianowicie, jest wiele związków, w których brakuje miłość pełnej: duchowej połączonej z cielesną. Jak móc obdarzyć uczuciem potomka, skoro w związku się nie zaznało miłości i samemu się nie kochało? Niemal niemożliwe.
Często nie zwracamy uwagi na czyjeś uczucia, owijamy sobie ludzi wokół małego paluszka i wykorzystujemy ich do zaspokojenia własnych potrzeb. Bursa trafił w sedno! Nikt nie lubi, gdy wytyka się mu błędy, prawda? Z reguły ludzie uciekają od osób je wskazujących.

Jakie refleksje Was nachodzą po przeczytaniu tego utworu?

9 komentarzy:

  1. Trochę zabrakło mi słów... W ciężkich czasach żyjemy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też, nawet nie wiem co powiedzieć.

    A Pana, wbrew pozorom nie znałam wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się z nim poznać, bardzo ciekawa postać!

      Usuń
  3. Bursa jest genialny w swojej prymitywności i bezpardonowej szczerości. Zawsze wzbudza emocje, nawet w XXI wieku potrafi zszokować. To ci dopiero postać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami, czytając jego wiersze, bardzo żałuję, że nie mogłam go poznać!

      Usuń
  4. Nie znałam Andrzeja Bursy! Podoba mi się Twój cykl, pokazuje drugie oblicza różnych autorów i jak słusznie zauważyłaś wytyka nam (czytelnikom) wszystkie wady i błędy. Co do wiersza to jestem w ciężkim szoku, aborcja jak dla mnie to rzecz straszna i okrutna wtedy gdy jest to tylko i wyłącznie widzimisię, co innego jeśli są różne inne czynniki, jak zagrożenie życia matki czy coś w tym rodzaju.

    Ps: Podoba mi się nowy wygląd bloga, jest bardziej przejrzysty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że mogę rozprzestrzenić twórczość Bursy! Mam nadzieję, że cykl się rozkręci jeszcze bardziej. Kto wie, może zachęcę niektórych do szukania poezji...

      PS: Dziękuję, mnie też było niewygodnie - poprzedni wygląd był męczący, za ciemny.

      Usuń
  5. Nie znałam Bursy, rzadko też czytam wiersze. Ale ten... brakuje mi słów, które mogłyby go opisać. Na pewno szokuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szokuje w wielu swoich tekstach, polecam przejrzeć - nie są to wiersze męczące :)

      Usuń