sobota, 5 września 2015

"Dwa życia Kiki Kain" M. A. Trzeciak


Tytuł: Dwa życia Kiki Kain
Autor: M. A. Trzeciak
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 233

Zrecenzowanie książki "Dwa życia Kiki Kain" przychodzi mi bardzo trudno. Mogłabym po prostu porzucić ten pomysł, zapomnieć o niej i żyć dalej. Mogłabym złamać dane sobie słowo, że będę szczera ze sobą i z czytelnikami... Jednak nie jestem taka. Nie potrafię zapomnieć czegoś, na co poświęciłam swój czas, nerwy i cierpliwość. Moje subiektywne odczucia podczas lektury były całkowitymi przeciwieństwami oczekiwań...

Książka trafiła w moje ręce dzięki przyjaciółce, której mówiłam, że jestem ciekawa tej pozycji i kilku innych pisanych również przez Trzeciak. Dużo pozytywnych opinii w internecie, pomysł "żonglowania" czyimś życiem i "walki" dwóch pisarzy na wyobraźnię sprawiły, że pozycja mnie zainteresowała i nawet zaintrygowała! Porzuciłam swoje uprzedzenie do okładki, która nie wzbudziła mojej sympatii i zdałam się na opinie czytelników. Wiem przynajmniej, że intuicja rzadko mnie zawodzi.
-Nienawiść jednoczy ludzi, Karcia. Każdy może nienawidzić i dzięki temu, że poniża innych, wywyższa siebie. Tak to działa. Śmiertelni wrogowie mogą zjednoczyć się w nienawiści przeciwko nowemu wrogowi. (...) W ten sposób czują, jakby sami czynili na świecie dobro. Nienawiść jest przez ludzi uwielbiana, bo nie wymaga wysiłku. Czynienie dobra jest trudne; kochanie wymaga zaangażowania...
Marta A. Trzeciak to pisarka, naukowiec i refleksyjny żartowniś. Prowadzi warsztaty kreatywnego pisania, robi doktorat na międzywydziałowych studiach i pisze w nurcie realizmu magicznego. W 2013 r. została stypendystką Kulturalnego Miasta Gdańsk. Jej debiutancka powieść nosi tytuł "Inframundo", prywatnie znana jest po prostu jako Trzeciak.

Tytułowa Kiki Kain to Karolina Klementyna Kain, której nie brakuje Abla. Poznajemy ją jako dwudziestopięcioletnią kobietę, która jest w trakcie przełomowego momentu swojego życia. Cicha, zamknięta, ale inteligentna i intrygująca. Wchodzimy stopniowo w jej sytuację i przeszłość. Do piątego roku życia wychowywana przez matkę - kontrowersyjną poetkę, której świat nie rozumiał. Później ciężar opieki spada na babkę Alinę, również artystkę - rzeźbiarkę. Wiemy już, że Kikę od dziecka otacza sztuka. Po kilku stronach jestem zaciekawiona, jak fabuła się rozwinie dalej... Czekam cierpliwie i daję sobie trochę czasu. 
Następnie losy Kiki zostają połączone z knajpą "Uszy Jamnika" oraz dwoma pisarzami - Radonem i Teodorem. Od razu oboje zaczynają interesować się dziewczyną i starają się o jej względy, by uwięzić ją tylko przy sobie. Przeszłość Kiki jest bardzo tajemnicza, a młodzi i ambitni artyści próbują ją rozszyfrować - dzięki dziewczynie pierwszy raz od wielu lat spływa na nich natchnienie.
Muszę wiedzieć, co jest prawdą choćby po to, żebym mógł ją wynaturzyć. Jak mogę tworzyć abstrakcję, nie wiedząc, co jest realizmem, pojmujecie, czy nie?
Rozumiem wszystko. Rozumiem pomysł zmieszania fikcji z rzeczywistością, zamiany fikcji w rzeczywistość. Rozumiem, że chodzi o pokazanie mocy ludzkiej wyobraźni, ale fabuła książki była dla mnie w wielu momentach mocno naciągana i nudna. Na stronie 105 nadal nie mogłam się wciągnąć, nie mogłam zaciekawić się historią Kiki i straciłam już nadzieję na chwilę przyjemności. Mimo wszystko chcę powiedzieć Wam, że przeczytałam całość dokładnie. Nie skakałam po stronach, opisach, rozdziałach... Nie potrafię inaczej nazwać swoich uczuć. Lektura mnie zwyczajnie znudziła i zmęczyła. Chociaż muszę przyznać, że 8 stron opowieści o wyobrażeniach codzienności w małżeństwie pochłonęłam dość szybko i z zaciekawieniem. Później ucieszyłam się, że na ostatnich stronach poznałam historię zaprzyjaźnionych przyjaciół, jednak było już za późno. Nie byłam zżyta z bohaterami, gdyż nie zdążyłam ich poznać. Byli dla mnie zbyt powierzchowni, zbudowani "po łebkach". Książka, w której około 60 na 233 strony były całkiem-całkiem, nie jest spełnieniem moich oczekiwań i marzeń. 
Sami widzicie - nadal leży nieruchomo w pościeli - mimo brzdęku bitego szkła.
Plusem jest bardzo dobry pomysł na powieść, minusem - realizacja. Za zaletę uznałam też dość ciekawy sposób budowania więzi z czytelnikiem przez zwroty bezpośrednie. Byłam zaskoczona poznając zakończenie historii Kiki, ale nie potrafiłam się nią fascynować, bo cała powieść przeszła nudą. Byłam zaskoczona, że autorka stworzyła coś takiego w wyobraźni, jednak zawiedziona, że nie potrafiła z pomocą książki przelać tego do mojego umysłu. Tajemnice były tworzone i przekazywane czytelnikowi jakby na siłę, mówiły do mnie "zainteresuj się tym, no jak może cię to nie interesować!" i potrząsały przy tym za ramiona. Wy się nie zrażajcie. Książka może zaciekawić czytelników, którzy pasjonują się sztuką, ludzkim umysłem czy tworzeniem historii. Widocznie dla mnie nie była ona przeznaczona.

Z góry przepraszam za te słowa i chcę powiedzieć, że nie rezygnuję z czytania autorki. Było to nasze pierwsze spotkanie, ale nie ostatnie. Chcę wziąć do rąk książkę "Bliżej Dalej", która zatrze złe pierwsze wrażenie - mam nadzieję.

Moja ocena: 3/10

13 komentarzy:

  1. Witam! Przesłano mi link do tego bloga dlatego chętnie odpisuję. Dzięki za szczerą recenzję - książka ta jest rzeczywiście bardzo refleksyjna i może dlatego jedni chwalą ja pod niebiosa, a inni - jak Ty - nie do końca :). Główny nacisk położony był tu na przemyślenia, nie na akcję - taki trochę eksperyment. Jeśli zmęczyły Cię "Dwa życia..." to może faktycznie spróbuj "Bliżej Dalej" - jest dużo szybsza i bardziej skupiona na fabule, niż na wątku rozważań. Pozdrowienia! Trzeciak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam jej plusy, ale jak mówię - czegoś mi brakowało. Jednak ja się nie zniechęcam tak łatwo, będę czytać Panią dalej, zwłaszcza że skądś muszą się brać te pozytywne opinie. Pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Nie słyszałam jeszcze o tej powieści, ale sądząc po ocenie to powalająca nie jest. Chociaż nie powiem, bo łączenie fikcji z rzeczywistością poważnie mnie zainteresowały :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nie była książka dla mnie po prostu. Jest duża grupa, której się podoba. Może Ty byłabyś akurat wśród nich? ;)

      Usuń
  3. Jak dla mnie okładka jest niczego sobie. Szkoda, że jednak treść nie bardzo...A fabuła zapowiadała się obiecująco... Spróbowałabym tej powieści, ale nie znoszę gdy nie potrafię "wbić" się w akcję - a obawiam się, że i u mnie mogłoby się to przytrafić.

    Zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro książka nie wywarła na Tobie wrażenia, będę ją omijać szerokim łukiem. Pomimo tego, że takowa jest niezbyt dobra, Twoją recenzję naprawdę dobrze się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczęście Twoja recenzja mnie nie zraziła i dalej mam w planach przeczytanie tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie miała zrazić, tylko pokazać moją opinię nt. książki. Jak napisałam - to, że mnie się nie podobała, nie znaczy, że innym również nie przypadnie do gustu :)

      Usuń
  6. Świat jest niesamowity... Przeczytałam Twoją opinię z ciekawości - cóż Ci się mogło nie podobać! Trochę się ze sobą zgadzamy, trochę zupełnie nie... Moja recenzja już napisana, jeszcze parę poprawek i sama zobaczysz, że ja tę książkę odebrałam zupełnie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W odróżnieniu do Ciebie, ja zwróciłam uwagę właśnie na tą okładkę, ma coś w sobie. Ale patrząc na Twoją opinię, okładka to nie wszystko, więc może sobie odpuszczę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nigdy nie czytam polskich autorów a po twojej recenzji stwierdzam , że dobrze robię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, miałam przyjemność czytać powieść Małgorzaty Borochowskiej i byłam zachwycona, teraz Czytam "Placebo" Elizy Chojnackiej i również przeżyłam miłe zaskoczenie. Wśród zagranicznych autorów również zdarzają się niewypały. I przyznam, że kiedyś również unikałam polskich nazwisk ;)

      Usuń
  9. Zastanawiałam się nad przecztaniem tej pozycji i chyba jednak sobie odpuszczę. Po przeczytaniu twojej recenzji zdecydowanie to nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń