noce bywają dłuższe od dni,
nie mrużę oczu, bo odganiam sny
o niemożliwym.
widzę cię obok mnie,
dzieci u twych stóp słuchają bajek
czytanych na werandzie w ciepłe popołudnie.
moje usta na twoim czole,
w moich włosach twoje dłonie.
śpiewasz przy gotowaniu,
ja fałszuję pod prysznicem
i nawet przez chwilę nie myślę,
że to może być nieprawdziwe,
skoro czuję wszystko tak mocno.
nagle znika twój uśmiech,
zapach twojej skóry,
sen staje się nieznośnie ponury.
boję się, że odejdziesz,
że odmówisz, a przecież nie można
stracić nieistniejącego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz