To jest tak, że jak złamię nogę
albo rękę
to każdy do mnie przyjdzie
w odwiedziny,
ale jak mam złamane serce
to nikt przychodzi.
W sumie już nawet nie wiem
ile mnie jest w moich wierszach,
świat mi się zamazuje
i wszystko się miesza,
gdy myślę ile mam w sobie wydarzeń
prowadzących do katastrofy.
Fala emocji, wszystko wylewa się
z przepełnionego naczynia
gdy wpada jedna kropla za dużo.
Tak być nie powinno,
tak być nie miało,
ręce drżeć już nie chciały.
I w sumie już nawet nie wiem
ile mnie jest we mnie.
Jakoś nie mam kiedy
i dla kogo
być sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz