poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Idę z papierosem w ręce

Idę z papierosem w ręce, a przecież ja nie palę. Serce mam tak jakoś pod gardłem, trzęsie dłońmi i i przyspiesza krok. Uciekać jak najdalej. Idę najbardziej uroczą uliczką w mieście i myślę, czego by się tu chwycić.
Wszystko przemija.
Ta świadomość uwiera mnie w kręgosłup i łamie od lat. Już jako dziecko nie potrafiłem pogodzić się z myślą, że to wszystko kiedyś będzie inne.
Wszystko przeminie.
Odkąd pamiętam łapię spojrzenia na ulicy, zaglądam ludziom w oczy, by później mieć o czym myśleć i tworzyć. Potrafię po latach wrócić do człowieka spotkanego na Piastowskiej i dopisać do niego nieprawdopodobną historię tylko dlatego, że spodobały mi się jego błękitne oczy, w których zobaczyłem...

Nie mogę sobie darować, że pewnego dnia wyszedłem i już nigdy nie wróciłem.
Chwytam się myśli, choć wiem, że powinienem chwytać się człowieka. Powinienem wziąć za rękę, ścisnąć delikatnie i powiedzieć "Dobrze, że jesteś. Chciałbym, byś zawsze tu by...", ale o wiele trudniej jest się przełamać i pozwolić poznać na tyle komuś składającemu się z krwi i kości, niż z kilku wersów i zwrotek.
Mimo wszystko, słowami można kreować rzeczywistość. Uszyć codzienność na własną miarę. Gdy mówię, tworzę coś, co było niestworzone. Gdy piszę, buduję życie od podstaw. Dlatego zarówno rozmowa, jak i wymiana myśli przez listy (szkoda, że dzisiaj odpowiednikiem pisania listów są wiadomości na portalach społecznościowych) są dla mnie tak ważne.
Potrafię kreować bohaterów, podarować im historię od wczesnego dzieciństwa do późnej starości. Dostają własne imiona i nazwiska, przyjaciół i wrogów na śmierć i życie, wady i zalety, osiągnięcia i porażki.
Tylko jakoś sam nie wiem, jak mógłbym własne życie wziąć do rąk i zbudować coś na tym fundamencie, który tkwi nietknięty już od roku.
Nie mogę sobie darować, że wyszedłem i nie przemyślałem, dokąd idę, do czego zmierzam. Pozwoliłem przypadkowi sterować moim życiem i nagle okazuje się, że ten nie szyje na miarę, a dla jaj. I że nie jest on Bogiem, który "tworzy szczęście", gdy złoży się Mu siebie do stóp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz