środa, 7 lutego 2018

wie(r)sz o dwóch ranach,

wie(r)sz o dwóch ranach,
które krwawią od wieczora do rana,
które codziennie przed spotkaniem
trzeba tamować mocnym makijażem.
wiersz o nich
nic nie zrobi,
wiesz o nich,
nic nie zrobisz.

czy jest na sali lekarz?
zapomniałam, jak się czuje,
jak się uśmiecha.
palce codziennie cierpną,
gdy mają pisać prawdę.
moje słowa cierpią
na niewydolność

i kłamią w (nie)żywe oczy,
skurwysyny.

czy jest na sali lekarz?
kolejny wie(r)sz
właśnie umiera,
a ja patrzę jak zdycha w mękach
i nie mogę nic zrobić,
milczę w bezsilności,
krzyczę w bezsilności,
trwam między dwoma światami

a on drze się,
skurwysyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz