Popełniam błąd za błędem,
a wiem, że jutro będę żałować.
Podejmuję decyzje, które nieuchronnie
prowadzą do katastrofy.
Jutro znów popłyną łzy
i nikt nie będzie temu winny.
Tylko ja.
Kłamię sobie w oczy, że to
nie jest mój wybór.
Ponoć rozumem można kontrolować
uczucia, a ja nie umiem
odebrać im kontroli.
Zamykam je w pudle na kłódkę,
chowam na dnie szafy,
a one wychodzą w nocy
i mnie pożerają.
Powoli, kawałek po kawałku,
ale cicho! Nikt nie może się dowiedzieć.
Kiedyś w końcu to się stanie,
tam zmieni się całe życie, tutaj
nic. I będę stać w miejscu
i nienawidzić się za każdy błąd
popełniony w pełni świadomie.
Ja będę stać poraniona
i będzie to moja wina.
To tylko kwestia czasu,
tylko czekam, aż się potknę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz