wtorek, 20 listopada 2018

leżę i milczę

zobacz mnie, dostrzeż mnie,
jestem tu i skaczę
najwyżej jak potrafię.
spójrz na mnie, obdarz uśmiechem,
bo głodna jestem uczuć,
głodna jestem miłości.
weź mnie za rękę, chwyć za serce,
umieram z głodu, tonę w beznadziejności.
daj mi choć trochę, odrobinę,
już wieczność nikt mnie nie przytulał,
wieczność nikt na mnie nie patrzył,
przez wieczność opuszczał,
przychodził i odchodził.
wiedziałam, że kiedyś nie wróci.
przestaję zwracać na siebie uwagę,
leżę i milczę, bo żebrak
nigdy nie doświadczy,
na żebraka się nie patrzy,
nie daje się uśmiechów, a co dopiero
ręki albo serca na dłoni,
jego się nie przytula, nie ratuje, nie kocha
- chyba że na odległość.
podchodzisz do mnie i mówisz
"Bóg cię kocha",
a ja chcę napluć ci w twarz i krzyczeć,
że to ciebie chcę, twojej miłości,
niech Bóg mnie kocha, przez ciebie,
albo niech się wypcha tą swoją...
zamiast tego leżę i milczę,
bo żebrak i ryba
głosu nie mają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz