piątek, 26 stycznia 2018

Leon znudzony i zawiedziony pogodą

Leon znudzony i zawiedziony pogodą za oknem przeglądał wieloletni dobytek wierszowy, czytając i analizując każdy z nich po kolei. Wzdychał co jakiś czas teatralnie, by zwrócić na siebie uwagę, oburzony, że nikt nie ma dla niego czasu, bo rzekomo sesja zabiera teraz całe życie. W końcu nie wytrzymał, przekręcił się na plecy i położył głowę na rękach.

– A dlaczego ty piszesz tylko smutne wiersze?
– Mam pisać o konikach hasających na kolorowych łąkach i pszczółkach latających z jednego kolorowego kwiatka na drugi pachnący kwiatuszek?
– Nie przesadzaj, koniki i pszczółki się nie przyjmują, nawet ja to wiem. Ale dlaczego nie możesz choć raz napisać radosnego wiersza? Takiego, po którego przeczytaniu człowiek westchnie: „och, jakie życie jest piękne!”?
Wzdycham równie teatralnie, co on przed chwilą, i udaję, że całą swoją świadomość skupiam na chaotycznych notatkach. Leon jak to Leon, nie daje za wygraną.
– Pisałaś kiedyś, że poezja to proteza serca...
– Dużo rzeczy kiedyś pisałam. Fakt, z reguły wyraża się w niej uczucia, czyta się wiersze, gdy chce się poczuć coś innego albo coś, czego nie można poczuć w inny sposób. „Czytanie poezji to proteza serca” nie brzmiałoby tak dobrze.
– To co z tym pisaniem? Przecież nie robisz tego dla zabawy.
Leżę na plecach z głową na rękach i szukam odpowiedzi na suficie. Uśmiecham się w duchu, gdy przed oczami przelatują mi najpiękniejsze, a zarazem najprostsze obrazy świata.
– Radość moją lokuję w ludziach. Powierzam im wszystkie moje uśmiechy, które są za lekkie, by utrzymać się na kilku wersach, za wielkie, by zamknąć je w dwóch czy trzech zwrotkach, a jednocześnie za ciężkie, by więzić je tylko na swoich ustach czy w myślach. Oni ją pomnażają, odpowiadają iskierką w oczach czy kilkoma słowami pieszczącymi serce, wywołują to przyjemne uczucie mrowienia gdzieś między płucami a żołądkiem.
– A wiersze? Przecież też mogłyby zwrócić ci radość. Przykładowo, gdy ktoś docenia to, co bazgrzesz, jest ci miło i daje ci to ogromną dawkę motywacji.
– To zwracają ludzie, oceniając z perspektywy czytelnika. A wiersze? One nie zwracają, zabierają wszystko, co się w nie upchnie, bezpowrotnie. Bo Poezja jest samolubna. Chce tylko dla siebie, chce tylko brać, brać, brać. Z perspektywy twórcy to śmietnik, do którego można wywalić wszystkie rzeczy zbędne, niepotrzebne, zgniłe, śmierdzące i niszczące. W kilka wersów wcisnąć mogę tylko to, co jest na tyle ciężkie, by siedzieć tam, a nie osadzać się na moim czy cudzym języku.
– I przy okazji za ciężkie, by obarczać tym drugiego człowieka… – Leon dokańcza myśl zadowolony, że w końcu zaciągnął mnie w pułapkę i zmusił do chwili rozmowy. Słyszę satysfakcję w jego oddechu i okrzyki zwycięstwa obijające się w głowie. – Ale hej! To znaczy, że ludzie nie znają cię w pełni.
– Kto chce, ten zna. Czyta to, co piszę, albo po prostu o tym ze mną rozmawia.
– Ale skoro się tego pozbywasz…
– Ty również dzielisz się ze mną swoimi przemyśleniami i pozytywnymi emocjami, bo chcesz, by do ciebie wracały, Leon. Ze zdwojoną siłą. Ja rozmawiam o moich problemach, ale nie zrzucam na cudze barki wszystkich emocji, bo już je zrzuciłam na wiersze.
– No jasne! Uwielbiam się cieszyć z tobą, samemu to jakoś nie sprawia takiej przyjemności. Uwielbiam dzielić się z tobą moją radością, by ją pomnażać i przekazywać dalej, w świat. – zmienił nagle pozycje i za chwilę leżał już na brzuchu, majtając nogami w powietrzu tak szybko, jakby za chwilę miał uderzyć nimi o ścianę. Sprawiał wrażenie, jakby zupełnie nie usłyszał drugiego zdania i chciał koniecznie przekierować rozmowę na siebie. Typowo dla niego.

Milczał tak długo, że zakwitła we mnie nadzieja, że to już koniec rozprawiania o moich wierszach, więc otwieram notatki i ponownie kieruję myśli na tory nauki. Gdy tylko Leon poczuł, że stracił moją uwagę, odzywa się znowu.
– Czytałem ostatnio bardzo ciekawy artykuł! Ponoć jakaś badaczka stwierdziła, że w każdym człowieku jest wiele osobowości. No oczy ze zdumienia wyszły mi z orbit, bo wiesz, to takie niepoprawne mieć wiele twarzy, w różnych sytuacjach zachowywać się na różne sposoby, rozmawiać ze sobą, z tą drugą osobą w sensie, tak jak ty rozmawiasz ze mną... I wiesz co? No jestem zafascynowany po prostu! To ponoć normalna funkcja naszego umysłu, która pozwala radzić sobie ze skomplikowaną rzeczywistością.
– No naprawdę, fascynujące. Aż mi się żyć zachciało i poczytać o tym książkę. Może się dowiem, czy każdego druga osobowość ma jakieś imię i czy również pieprzy w nocy i nad ranem jakieś bzdury – przewracam oczami. Milczę przez chwilę, ale gdy on otwiera buzię, wtrącam jeszcze kilka słów. – I to ty rozmawiasz ze mną, nie ja z tobą.
– Ciekawe czy inni też się przyjaźnią ze swoimi osobowościami? Albo czy mają ich więcej... A myślisz, że alter ego może mieć swoje aler ego? – Leon robił się coraz bardziej podekscytowany i mówił już tak głośno, że sam nie mógł skupić myśli. – Czasami chciałbym się dowiedzieć, jak to jest. Bo skoro ja jestem twoim alter ego, to czy ty jesteś moim? Czy to tak raczej nie działa? Czy ja powinienem stworzyć swoje, by się dowiedzieć, jak się układają takie relacje? Ale chyba nie dasz rady wytrzymać z takim Leonem Drugim... A pamiętasz Leosia? To w sumie też ja, tylko mały. Ale czy to nie jest tak, że w takim Leonie jest też Leoś? Ponoć nie powinno się pozbywać z siebie wewnętrznego dziecka.
– Do czego tak właściwie dążysz?
– Jedyne, o czym myślisz w ciągu ostatnich kilku dni, to to, jak bardzo się na sobie zawiodłaś. Znowu ci nie wyszło. Spieprzyłaś. Zawaliłaś sprawę po całości.
– Serdeczne dzięki za pocieszenie.
– Ale ja nie czuję się zawiedziony! A ja to też ty, tak trochę. Więc nie spieprzyłaś nic, jeśli jakaś część ciebie jest szczęśliwa. Twierdzisz, że od szczęścia są ludzie, od żalu wiersze?
– Mniej więcej.
– Ale przecież nie da się stworzyć relacji z drugim człowiekiem tylko na fundamencie "hasających koników".
– Nie, ale jest łatwiej, gdy ze wszystkim człowiek umie się pogodzić i nie przytłaczać.
– Właśnie! Więc zaufaj mi, nie spieprzyłaś, tylko dostałaś lekcję mierzenia sił na zamiary, wywaliłaś to już z siebie, to teraz odbierz profity w postaci mojej radości i ich uśmiechów, a nic cię nigdy nie zniszczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz