Chciałabym zabrać ten krzyż
z twoich przemęczonych ramion,
byś mógł stanąć pewnie na nogach
i zobaczyć, jak świat jest piękny.
Wołam do Boga, dlaczego się chowa
i dlaczego pozwala ci zamykać oczy
na wszystko to, co dla mnie jest cudem.
Gdybym tylko mogła
wzięłabym w dłonie twoje serce
i wymieniła w nim baterie,
dała choć odrobinę nadziei.
Ty też zasługujesz na szczery uśmiech
i zasługujesz na zbawienie,
chwile radości z drugim człowiekiem.
Chciałabym wziąć cię za rękę i jednym
niewinnym dotykiem wszystko poprzestawiać.
Ty się na mnie otwierasz i zamykasz zaraz,
a ja nie wiem, czy po prostu być czy
przestać się starać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz