czwartek, 27 lutego 2020

Całuję przypadkowe papierosy

Całuję przypadkowe papierosy
w klubach przepełnionych
smutnymi ludźmi, samotnymi duszami.
Chwytam w tańcu przypadkowe ręce,
chociaż one chcą czegoś więcej,
więc uciekam.

Kiedyś ucieknę.
kupię bilet w jedną stronę,
zejdę z oczu, zniknę z języków,
wszyscy zapomną i ja zapomnę,
porzucę wszystkie maski i pancerze,
może założę nowe, a może
dowiem się w co wierzę
i za tym pójdę w zaparte.

Wiruję na granicy.
nie mierzę sił na zamiary,
wolę nie spać, bo w snach
spotkania bolą rzeczywistością
i znikają, a ja nie znikam.
Ja się pojawiam, przygryzam palce,
łamię paznokcie, przeganiam obrazy.

Już świta, a ja
szlifuję uśmiechy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz