wtorek, 5 czerwca 2018

Są miejsca, w których zostawiłam cząstki swojego serca

Są miejsca, w których zostawiłam cząstki swojego serca. Gdy ktoś wspomina ich nazwę, coś ściska mnie w gardle. Chcę do nich wrócić, ale ogarnia mnie przerażenie, że już ich tam nie znajdę. Że nic tam nie zastanę. 

Są takie miasta, w których zostawiłam kawałek siebie na zawsze. Nic nie zapełni tej pustki, nikt mi tego nie zwróci. Boję się nazywać je nawet w myślach. Co by było, gdybym tam wróciła? Wzięła przyjaciela, by trochę wspierał, trzymał za rękę, ściskał za ramię... Czy minęłoby wrażenie, że zgubiłam się tam na zawsze?
 
Wieczorem oglądam seriale i czytam smutne wiersze, ale nie płaczę. Zapominam powoli wrażenie mokrej twarzy, podkładu pooranego wyschniętymi łzami. Zapominam uczucia, które niegdyś były całym życiem. Zapominam twarze i głosy. Siedzę spokojnie przed ekranem, z rana skrupulatnie, kawałek po kawału, przyklejam uśmiech do twarzy. Staram się z całych sił odzyskać wiarę w ludzi.
Utknęłam w tamtym miejscu. Włożona w tamte ramki, podświetlona słabymi żarówkami.
Moja krew na tamtych drzewach, włosy, które wypadły, gdy skoczyłam. Słowa: nie bój się, ja cię złapię.
Skóra zdarta na tamtych kamieniach, paznokieć złamany na tamtym ogrodzeniu.
Oparzona łydka przy tamtym ognisku, but zgubiony w mokrych chaszczach.
Ja.
 
Raz nawet byłam blisko. Zawróciłam, tchórząc w ostatnim momencie. Tamtym miejscom nie można przeszkadzać. Trzeba o nich milczeć. Trzeba mijać je ze spuszczonym wzrokiem.
Tamtej osobie nie można nic powiedzieć. Ona nie jest już sobą, nie zmienia się, nie uczestniczy w czasie.
 
Tamtej osobie trzeba pozwolić żyć w tej jednej chwili, która ją stworzyła, która ją zatrzymała.
Wierzyć chcę, że tamta osoba nie jest już mną i być nie ma szans.
 
Ale wciąż, są takie miejsca, które budzą same pytania bez odpowiedzi. Miejsca, które wydają się martwe, a przecież żyją. W których nie znajdę tego, co zostawiłam i nie przekonam się, póki nie zobaczę na własne oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz