wtorek, 2 października 2018

czas przeszły

Przeraża mnie czas przeszły. We wszystkich rozmowach i myślach. Przeraża mnie wszystko, co się skończyło. Wszystko, co odeszło, choć miało zostać. Wszystko, co nie wróciło, choć się nie żegnało. Wszystko, co dało się poczuć, a więcej się nie poczuło. Przeraża mnie czas miniony. Już nigdy nie będzie, już nigdy nie przyjdzie, już nigdy nie zapuka trzy razy z jedną dłuższą przerwą. Ogarnia mnie strach, gdy ktoś mówi "miałam kiedyś swoją kotwicę", już po pierwszych dwóch słowach mam ochotę wyłączyć serce, by tak nie naciskało na gardło. Paraliżuje mnie lęk, gdy ktoś zaczyna zdanie od "już nigdy...". Rozrywa mnie poczucie winy, gdy na ulicy widzę, że przeszłość idzie przede mną i nie mogę jej zatrzymać, nie mogę jej wyminąć, nie mogę nic zrobić. Piję niedobrą kawę w lokalu dziesięć minut przed zamknięciem, za oknem widzę twoje kroki i nagle słyszę twój oddech, charakterystyczne westchnięcie i wiem, że nigdy... Że już tylko... Że zawsze... I że mogłam...

Za dziesięć dni minie kolejny rok mojego życia, a ja czuję się głupsza niż kiedykolwiek. Kolejny rok, który widzę za szybą cichnącej kawiarni. Piszę do przyjaciela, który mówi, że gorzej niż rok temu być nie może, a ten czas zmienił mnie nie do poznania. Chcę wierzyć. Wierzyć, że zapomnę dźwięk twoich kroków, barwę głosu i kolor oczu. Że ulubiona muzyka nie będzie przynosiła obrazów twojego uśmiechu i wspomnień czasu spędzonego razem. A czas przeszły przestanie się pojawiać, przestanie mieć znaczenie w wypowiedziach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz